
System handlu emisjami realizowany przez Unię Europejską ma być rozszerzony. W minioną środę Parlament Europejski przegłosował zmiany w przepisach, które pozwolą rozciągnąć ograniczanie emisji dwutlenku węgla na transport oraz budynki mieszkalne. Europoseł Krzysztof Jurgiel nie ma wątpliwości, że to nie jest dobra decyzja ani dla Polski, ani dla innych krajów zmagających się ze zwyżkami cen energetyków.
Wielu z nas zmaga się z wysokimi rachunkami za prąd. Jednak nie wynika to z jej brakami i koniecznością kupowania gdzieś indziej po wyższych cenach, ale jest konsekwencją opłat, jakie zostały narzucone przez Unię Europejską w związku z polityką klimatyczną. Koszty produkcji energii wzrosły, ponieważ producenci energii muszą ponosić koszty handlu emisjami. Mówiąc wprost odbywa się handel powietrzem, od czego wcale klimat się nie poprawia, ani powietrze też czystsze się nie robi.
Teraz polityka klimatyczna Unii Europejskiej ma być jeszcze bardziej dociśnięta, co oznacza jeszcze wyższe koszty produkcji energii z uwagi na konieczność ponoszenia opłat za handel emisjami. Blisko tydzień temu, bo w minioną środę, Parlament Europejski przegłosował zmiany przepisów w tym zakresie, co zdaniem europosła z naszego regionu Krzysztofa Jurgiela, jest pomysłem złym, a nawet szkodliwym. Handel emisjami ma bowiem objąć transport oraz budynki mieszkalne.
- Będą wprowadzane opłaty dotyczące nieszczelnych budynków, emisji dwutlenku węgla w samochodach – powiedział europoseł Krzysztof Jurgiel. – Polska, zwiększając koszty produkcji, będzie coraz mniej konkurencyjna na świecie. Trzeba o tym pamiętać, że może to prowadzić do upadku wielu dziedzin gospodarki – dodał.
Już w tej chwili część przedsiębiorców musiała podjąć trudną decyzję o zamknięciu działalności gospodarczej. W niektórych przypadkach ceny opłat za energię wzrosły z kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy miesięcznie. W przypadku zwiększania opłat za handel emisjami, Polsce, ale także większości krajów nowej Unii, może grozić ubóstwo energetyczne, bo jej produkcja będzie jeszcze droższa niż ma to miejsce w tej chwili.
Wojna na Ukrainie i agresywne zachowanie Rosji, która zakręciła kurki z gazem do części krajów w Europie nie sprzyja podwyższaniu cen energii. Tym bardziej, że niektóre kraje zmuszone są kupować błękitne paliwo energetyczne z innych źródeł, z wykorzystaniem transportu. Sam transport też podrożał między innymi z powodu wdrażanej polityki klimatycznej.
To nie wszystko, ponieważ dostęp do środków finansowych z Funduszu Modernizacyjnego, który mógłby pomóc w obniżeniu cen energii, po głosowaniu europosłów, ma być powiązany z zasadą praworządności, która nie jest nigdzie opisana, czym właściwie jest. Europoseł Jurgiel uważa, że to uderzy w Polskę, ale też w inne kraje, które realizują politykę zgodnie z tym, czego oczekują ich obywatele.
- Mam nadzieję, że Rada Europejska, zważywszy na trudną sytuację gospodarczą i kryzys, nie przyjmie postanowień Parlamentu Europejskiego – skwitował Krzysztof Jurgiel.
To ważny głos przed tym, jak zaczną się negocjacje odnośnie pomysłów Parlamentu Europejskiego. Politycy z obozu europosła Jurgiela zdecydowanie są przeciwni pomysłom klimatycznym Unii Europejskiej. Wiadomo już, że mają po swojej stronie sojuszników. Przeciwko sprzedaży aut spalinowych opowiadają się oprócz Polski, także Czechy i nie jest wykluczone, że dołączą się do tego protestu inne państwa.
(Cezarion/ Foto: Facebook/ Krzysztof Jurgiel)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie