Kiedy słupek rtęci przekracza 30 kresek powyżej zera zaczynają się narzekania na upały. Ale w końcu od tego jest lato, by było ciepło. Już niebawem będziemy tęsknić za słońcem i wakacyjnymi uciechami. A skoro jest upalnie nic tak nie poprawia samopoczucia jak zimne lody.
Można przygotować je samemu, domowymi sposobami. Ale komu by się chciało ślęczeć w kuchni, skoro dobre lody są niemal na wyciągnięcie ręki. W każdym sklepie lodówki są pełne różnorakich lodów, a to w wafelku, rożki, na patyku, w kubeczku, w polewie i bez polewy. Także smaki można wybrać jakie komu pasują. Grunt, żeby było słodko i zimno.
W samym sercu miasta budki z lodami i lokale serwujące zimne, lodowe koktajle aktualnie przeżywają oblężenie. Szczególnie popołudniami widoczne są kolejki. Lody z automatu i gałkowane można kupić już przy samym placu miejskim. Włoskie, amerykańskie, świderki i oczywiście z kawałkami orzechów, czekolady lub syropu. W takie upalne dni pamiętać jednak trzeba o tym, by lodów nie jeść zbyt szybko, ponieważ infekcja gardła może nas dopaść szybciej niż się spodziewamy.
Nasza Redakcja najbardziej upodobała sobie akurat lody poza Białymstokiem. Prawdziwe, tradycyjne, kupowane na gałki najlepsze lody oferuje jak zwykle Zabłudów w „Chatce Puchatka” ustawionym pomiędzy Kościołem i Cerkwią, tuż przy rondzie. Po pracy to najlepszy sposób na słodką, choć nieco kaloryczną ochłodę.
Komentarze opinie