Reklama

Ludzie dawnego Białegostoku: Teodor Zirkwitz

25/10/2018 10:39

Parafią ewangelicką w Białymstoku zarządzało łącznie 9 duchownych. Chrystian Friedrich Heine (do 1810), Johann August Drepper (1821-1822), Friedrich Christoph Haupt (1826-1838), Theodor Kuntzel (1838-1866), Johannes Brink (1867-1875), Karl Keuchel (1876-1894), Teodor Liss (1897-1903), Teodor Zirkwitz (1903-1938) i Benno Kraeter (1938-1944). Z nich wszystkich, to właśnie Zirkwitz okazał się być najbardziej wyrazistą postacią, która zasługuje na upamiętnienie.

Pastor Teodor Zirkwitz był bez wątpienia lokalnym patriotą, osobą znaną z dobroczynności, a także był bardzo oddany swoim parafianom. Był niezwykle aktywnym pastorem, a oprócz tego był znany z silnego charakteru i nieustępliwości. Jak coś postanowił, to postanowił.

Urodził się w 1863 roku w okolicy Żyrardowa, jako syn pastora Rudolfa Zwirkitza. W 1891 roku skończył studia na Wydziale Teologiczny w Dorpacie (dzisiejsze Tartu w Estonii) i przez kilka następnych lat urzędował w kilku parafiach. Do Białegostoku trafił w 1903 roku i tutaj już urzędował przez następne 35 lat.

Zirkwitz od razu zakasał rękawy i wprowadził bardzo wiele ożywienia do tutejszej parafii. Już w pierwszym roku urzędowania udało mu się załatwić pozwolenie od władz rosyjskich na prowadzenie nabożeństw w języku niemieckim i polskim. Oprócz tego kilka miesięcy po swoim przybyciu zaczął działać na rzecz budowy nowego kościoła. Stary, wydawał mu się być już nieodpowiedni i „dziwnie mizernie odbijał się od pałaców i pięknych domów fabrykantów”. Budowa trwała parę lat i w lipcu 1912 roku w końcu nastąpiło otwarcie kościoła pw. Jana Chrzciciela, który do dziś stoi przy ulicy warszawskiej jako katolicki kościół pw. Świętego Wojciecha.

Pastor cały czas działał, lecz największe wyzwania i trudy przyniosła I wojna światowa. W 1915 roku setki tysięcy ludzi z naszego regionu udało się w bieżeństwo i nie inaczej było z ewangelikami, którzy dodatkowo byli dla Rosjan niepewnym elementem. Rosjanie często wysyłali kozaków by palili domy i zagrody, tak żeby zmusić mieszkańców do opuszczenia domostw i udania się na bieżeństwo w głąb Rosji, tak Kozacy chcieli spalić ukończony 3 lata wcześniej kościół. Przed spaleniem miała go uratować jedna z parafianek, który ubłagała kozaków, żeby tego nie robili.

Z około 5 tysięcy białostockich ewangelików w Białymstoku zostało około 900. Pastor Zirkwitz został tylko dlatego, że przyjaźnił się z księdzem Songajłem, który wyprosił u rosyjskiego gubernatora "ułaskawienie" dla Zirkwitza by ten mógł zostać.

Wojna zawsze sprawia, że żyje się biedniej, ciężej, a i więcej jest biedy i głodu. Pastor Zirkwitz starał się jak tylko mógł, by ulżyć swoim parafianom. Między innymi założył sierociniec, bibliotekę,  kuchnię, która wydawała nawet 500 darmowych posiłków dziennie, oraz sklep dla parafian, w którym mogli zrobić zakupy za grosze. Pastor był wiceprezesem Komitetu Obywatelskiego (a prezesem był wymieniony wcześniej ksiądz Songajło), a niektóre, nie do końca pewne źródła mówią też o tym że został wybrany na burmistrza Białegostoku.

Po wojnie wśród parafian doszło do rozłamu, który rósł przez całe lata 20 i 30. Ci, którzy wrócili z bieżeństwa mieli Zirkwitzowi za złe, że ten został, zamiast udać się z nimi w tułaczkę i dzielić ich niedolę. Oprócz tego, parafianie podzielili się na propolskich i proniemieckich. Zirkwitz popierał odrodzenie się Polski, szerzył wśród parafian lojalność wobec polskiego rządu, włączał się w różne akcje polskich władz, organizował uroczystości odbywające się 3 maja i 11 listopada. W 1927 roku stworzył Towarzystwo Opieki nad Polskim Żołnierzem-Ewangelikiem, a dwa lata później otrzymał od prezydenta Polski Złoty Krzyż Zasługi.

W latach 30 do Białegostoku przybył wikariusz Benno Kraeter, który jako niemiecki nacjonalista skupił wokół siebie parafian, którzy byli w opozycji do Zirkwitza. Niestety, w 1938 roku Zirkwitz przeszedł na emeryturę, a Kraeter, który go zastąpił, okazał się być jego przeciwieństwem i mieć zupełnie inny charakter. Między innymi zaprzestał działalności charytatywnej. Po przejściu Zirkwitza na emeryturę Kraeter nie miał już konkurencji i wtedy to cała praca Zirkwitza, czy to charytatywna, czy to ta na rzecz dobrego sąsiedzkiego niemiecko-polskiego życia runęła w gruzach.

Pastor Teodor Zirkwitz zmarł zaś w Gdańsku-Wrzeszczu w 1943 roku.

(Edward Horsztyński)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do