Skoro medialnie aż huczy teraz o tolerancji i tym podobnych, dorzucę swój hejterski kamyczek. Ale nie od takiej strony, że oto wszyscy winniśmy na własną rękę jeździć do Konga, czy innej Kambodży i importować z owych – wzorem Angeliny Jolie – swoich kolejnych wychowanków. Nie. Z innej kompletnie.
Mickiewicz, znany poeta, Litwin, pisał: "Litwo! Ojczyzno moja...". Bo pisał. Działo się tak w czasach, kiedy porozumienia zawarte na mocy unii lubelskiej, a konstytuujące Rzeczpospolitą Obojga Narodów nie były – jak dla nas paleolitem jakimś strasznym. Pisał to niespełna pięćdziesiąt lat po tym, jak Rzeczpospolita Obojga Narodów wzięła haniebnie pod kuper od kogo tylko się w okolicy dało.
Przemilczę kwestię, że winny za to głównie pewien niepełnosprytny Szwed, co to go – jak Angelina Jolie dzieci z Kambodży – importowano do nas. Na nieszczęście ów był już odchowany, a co za tym idzie, nie poddawał się łatwo resocjalizacji. Reszta jest historią.
Wracając jednak do Mickiewicza... Pisał o Litwie, bo w sumie przez dwieście lat niewielka była różnica, czy Polak, czy Litwin. Pisał i wieszczem został. Nic nikogo nie obchodziło, że ladaco z niego było niemałe, że więcej czasu niż w domu albo nad pisarskim pulpitem spędzał po burdelach, dodatkowo się przy tym meneląc i narkotyzując. Prawda czasem jest niewygodna, warto więc ją przemilczeć.
Unia polsko-litewska to czasy Jagiellonów. I wielu – myśląc życzeniowo – myśli że oto fajnie byłoby w dzisiejszych czasów taką jagiellońską polskę przywrócić. Poczynając od rozszerzenia stanu naszego terytorialnego posiadania o wszystkie kraje ościenne i nie tylko, po przywrócenie obyczajowości z epoki. A że z epoki trudno, bo mało kto się zgodzi latem w zbroi płytowej chodzić, to przynajmniej takiej obyczajowości i intelektualności, jaką dałoby się w naszym społeczeństwie może przepchnąć, czy przemycić. Wybór pada na dwudziestolecie międzywojenne. A bo to jakoś od nas odgrodzone wojną. A to świadomość narodowa była wysoka. A to z kolei nie było po większych miastach gej klubów. Fajnie. Tylko że powstaje kilka wątpliwości.
Raz, że międzywojnie było dla Polski okresem może i wesołym – wszak ku uciesze chciwych drukarzy, właśnie wróciliśmy na mapach po wyjątkowo długiej niewoli – było za to również okresem maksymalnie biednym. Bo skoro panowali tu zaborcy, którzy wiedzieli, że panują tu dlatego, że trzymają za mordę, to – mówiąc językiem współczesnym - raczej gdzie indziej ściągali lukratywne inwestycje. Czemu dziwić się niepodobna. Zacofanie pogłębiało tylko ekstremalne rozwarstwienie stanu posiadania ludności.
Zwolennicy klimatów retro powiedzą mi tu zaraz: "Dobrze, dobrze Waliński. Ale jakie wtedy były obyczaje! Jaka kultura!". No owszem, kultura była. Taka, że kiedy dziś mówi się o mamie Madzi z Sosnowca, jest to news na "jedynkę", albo na openera telewizyjnego programu informacyjnego. Onegdaj dzieciobójstwo było rzeczą tak powszechną, że pies z kulawą nogą nie chciał się nimi interesować, a w mediach trafiały na ostatnie strony bulwarówek i tylko wtedy kiedy naprawdę nie było o czym pisać.
Jeszcze bardziej ekstremalni zwolennicy retro zakrzykną: "Dobrze, dobrze Waliński. Ale Polska była wtedy patriotyczna i jednorodna narodowo!". No właśnie też nie. W Polsce mieszkali Rosjanie, Niemcy, Czesi, Żydzi... czego tylko chcecie. I wtedy za Żydem nie trzeba było węszyć po drzewach genealogicznych jak to dzisiaj robicie. Wystarczyło popatrzeć. Więcej – w biednej Polsce, to obcokrajowcy byli bogaczami. To oni przyjeżdżali tu z kapitałem i zatrudniali polskich roboli w swoich manufakturach. Rdzennie polskie firmy dużego kalibru były rzadkością. Wcale nie jest więc tak, że kiedy przyjeżdża do nas duży inwestor z bandą – jak to mówicie – ciapatych, to jest to jakieś novum. Pomijam fakt, że przywozi tu kapitał, czego Wy – ekstremalni zwolennicy retro - jakoś nie zauważacie.
Zawsze dobrze, gdzie nas nie ma. Zawsze dobrze, kiedy nas nie ma. Lubimy sobie ponarzekać, poodwoływać się do historii, do tego, że kiedyś jakoś było. Jakoś. Nie znaczy, że lepiej. Przestańcie więc ludzie jęczeć za tą historią, której nie znacie. Za czasami o których nie macie pojęcia. Doceńcie cytrusy na półkach, płaski ekran na ścianie, kupioną wczoraj dwuletnią Hondę, czy Audicę. Przestańcie marudzić.
A jeżeli już tak bardzo upieracie się że kiedyś było lepiej i postulujecie powrót do dawnych czasów, do Polski o rozmiarach tej Jagiellonów, bo tak Wam podpowiada wrodzony, genetyczny patriotyzm – proszę bardzo. Ale po całości. Zupełnie. Wiecie jak będzie to wyglądać? A tak, że będziemy udawać, że jest XVIII, albo XIX wiek. Czyli większość z Was, z naciskiem na tych o chłopskim rodowodzie, zapomni o tym, że są Polakami, bo chłop w tych czasach świadomości narodowej nie posiadał. Zapomni też jak czytać i pisać – chłop był podówczas analfabetą. Będziecie zapiep**ać fizycznie od świtu do nocy na cudze, jak zdarzy się ślub, to pożyczycie swojemu szefowi właśnie poślubioną żonę na pierwszą noc, bo wszak i takie prawo było. A jak Waliński, który jakoś przypadkiem jest szlachcicem (herb "Łuk", sprawdzajcie śmiało) przyjedzie w Wasze okolice, będziecie mu się kłaniać. A Waliński za byle co będzie zdejmował rękawicę i prał Was po pyskach. Bo szlachcic chłopa mógł – norma zupełna.
Następnym razem kiedy z rozrzewnieniem będziecie z sentymentem opowiadać jak to dobrze było w przeszłości, wspomnijcie te słowa. Kiedy będziecie wycierać sobie niesprane jeszcze moją rękawicą gęby hasłami: "naród", "patriotyzm", "tradycja", wspomnijcie że ta rękawica, to właśnie tradycja. Narodowa. Nim będziecie wznosić szumne modły za swoich przodków, sprawdźcie, czy aby na pewno zginęli pod Kłuszyniem, albo Somosierrą, a nie na kupie gnoju, zadźgani widłami przez sąsiada, któremu otruli krowę.
Współczesny patriotyzm to uczciwe płacenie podatków, chodzenie na demokratyczne wybory, nieśmiecenie i uprzejme kłanianie się sąsiadowi. I znajomość języka. Oraz historii. A z tą w narodzie – szczególnie tym rzekomo najbardziej patriotycznym – słabo. I chęci nauki też nie widać. Na szczęście wracamy przecież do przeszłości, prawda? Więc jak nie zechcecie się uczyć, nauczyciel ma pełne prawo zlać Was po dupsku. Prawda?
Komentarze opinie