
Naprawdę długo biłam się z myślami czy o tym pisać, a jeśli pisać, to kiedy będzie dobry moment, albo czy w ogóle poruszać, a może w ogóle nie poruszać tego tematu? Bicie się z myślami trwało dwie doby. I zakończyło się felietonem w sprawie hejtu czy też mowy nienawiści w Białymstoku. Szkoda, że kolejny raz zainspirował mnie do tego prezydent Białegostoku.
To Tadeusz Truskolaski jako pierwszy wysprzęglił się z oświadczenia w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Oświadczenia, w moim odczuciu tragicznego w swoim przekazie. Przyznam szczerze, że łapałam się za głowę czytając zwłaszcza ostatni akapit. Kiedy niemal wszyscy, a najbardziej gdański magistrat ustami zastępczyni nieżyjącego już prezydenta oraz rzeczniczki, prosiły o powstrzymanie się od politycznych komentarzy, Tadeusz Truskolaski wysmarował to:
„Trudno nie traktować wczorajszego tragicznego wydarzenia jako skutku mowy nienawiści i agresji, której niestety coraz więcej w polskim życiu publicznym. Oszczerstwa, kłamstwa, manipulacja, które docierają do nas codziennie m.in. za pośrednictwem mediów tradycyjnych i internetowych, niestety sprawiają, że nienawiść i agresja powszednieją, wielu z nas przyzwyczaja się do nich i przestaje na nie zwracać uwagę. Mam nadzieję, że wczorajsze dramatyczne wydarzenie sprawi, że jako społeczeństwo wspólnie zdecydowanie i konsekwentnie przeciwstawimy się agresji i wyeliminujemy ją z życia publicznego i społecznego” – napisał.
Nie czekał na ustalenia policji, ani prokuratury co do powodów zabójstwa Pawła Adamowicza. Tadeusz Truskolaski już wiedział, że zabójca kierował się konkretnymi motywami i wcale to a wcale nie był chory psychicznie, nie miał na przykład schizofrenii paranoidalnej, ani żadnej innej choroby, która wyłączyła mu jakiekolwiek racjonalne myślenie, więc z zimną krwią, w przemyślany sposób upatrzył sobie ofiarę – w osobie prezydenta Gdańska. Możliwe, że wcześniej naoglądał się ziejącego nienawiścią TVP, może Telewizji Trwam, albo tam jeszcze czegoś i pewnie hulał po Facebooku niczym sarenka po lesie, czytając wyłącznie wszystkie negatywne treści odnośnie Pawła Adamowicza z ostatnich czterech lat. Możliwe, że Tadeusz Truskolaski o tym wiedział, albo ma poszlaki wskazujące, że tak było. Inaczej przecież by nie pisał tak nieodpowiedzialnych słów odnośnie strasznych czynów, które próbuje od dnia zabójstwa wyjaśnić prokuratura z policją oraz lekarzami. Wyników tego śledztwa nie zna jeszcze nikt.
Zakładam, że Tadeusz Truskolaski o tym wszystkim, co napisał sam w oświadczeniu wiedział na pewno , a na dodatek podzielił się swoją wiedzą ze śledczymi i przekazał im wszystkie dowody jakie ma w sprawie tego zabójstwa. Inaczej, stwierdzenia o motywie zbrodni, byłyby skrajną nieodpowiedzialnością. A o to pana prezydenta nawet nie śmiem posądzać. W końcu kieruje blisko 300-tysięcznym miastem i lepiej, żeby był odpowiedzialnym człowiekiem na takim stanowisku.
Żywię także nadzieję, że w związku z tą sytuacją, Tadeusz Truskolaski w ramach kolejnych działań, jakie podjął wobec mowy nienawiści i hejtu, swoje prelekcje z uczniami rozpoczął od pokajania się solennego za wydarzenia sprzed ponad 4 lat. To właśnie wtedy, ponad 4 lata temu, jego sztab wyborczy wypuścił szmatławe gazetki atakujące przeciwników politycznych. Atak był bezczelny, chamski, pełen jadu i przede wszystkim nieprawdziwy. W gazetkach zawarta była manipulacja, kłamstwa wobec osób, o których traktowały materiały wyborcze wydane przez sztab wyborczy komitetu o nazwie: „Komitet Wyborczy Wyborców Tadeusza Truskolaskiego”.
Nazwisko w końcu zobowiązuje, zarówno w nazwie komitetu wyborczego, jak i autora oświadczenia, który sam wyraźnie wskazał, że w życiu publicznym „oszczerstwa, kłamstwa, manipulacja” mogą zabijać, a w Gdańsku nawet zabiły. Zatem rozumiem, że kiedy spotkał się z młodzieżą w I LO, najpierw przeprosił za to co czynił jego własny sztab wyborczy w związku z manipulacją, oszczerstwami i kłamstwami, żeby dać młodzieży najlepszy przykład z możliwych.
I rozumiem, że chwilę później kajał się ze wszystkich sił za współpracę ze spotted Białystok, które od około 6 lat pod płaszczykiem anonimowości pomawia osoby publiczne i prywatne – przede wszystkim oponentów politycznych pana prezydenta Truskolaskiego. Zanim ten profil nie pojawił się w białostockiej przestrzeni facebookowej nikt w mieście nie miał pojęcia, co to znaczy burdel w internecie, hejt, mowa nienawiści, manipulacja i oszczerstwa. Ten profil, z którego wielokrotnie korzystał Tadeusz Truskolaski w ramach promocji swojej osoby rozumiem, że szybko postara się zlikwidować, aby nie szerzył już nigdy więcej mowy nienawiści, hejtu, pomówień ani oszczerstw i manipulacji.
Rozumiem również, że stosowne zawiadomienie na policji pan prezydent Truskolaski już złożył, aby odnaleźć administratora tego nośnika i surowo go ukarać – bo przecież do tej pory działał pod płaszczykiem anonimowości. Jak rozumiem zrobił to, bo trzeba dawać odpór złym działaniom, wszak „wielu z nas przyzwyczaja się do nich i przestaje na nie zwracać uwagę (…) jako społeczeństwo wspólnie zdecydowanie i konsekwentnie przeciwstawimy się agresji i wyeliminujemy ją z życia publicznego i społecznego” I rozumiem, że już przekazał i znów przekaże o tym młodzieży na kolejnej lekcji wychowawczej poświęconej przeciwdziałaniu mowie nienawiści.
Aby dopełnić tej społecznej odpowiedzialności, to w ślad za swoim szefem powinny pójść wszystkie osoby, które korzystały z usług spotted białystok i jego administratora, jak też korzystały politycznie na pomówieniach i oszustwach publikowanych w gazetkach wyborczych wypuszczonych przez „Komitet Wyborczy Wyborców Tadeusza Truskolaskiego”. Byłaby to naprawdę cudowna lekcja, najlepsza z możliwych do przekazania młodzieży. Nic bowiem nie jest tak edukujące jak przykłady z życia wzięte oraz świadectwa własne przekazywane ku wyciągnięciu wniosków przez inne osoby.
Inne sprawy związane z mową nienawiści, hejtem oszczerstwami, manipulacją i kłamstwem rozpowszechnianym za pomocą mediów i internetu łaskawie przemilczę. Choć miałabym bardzo wiele do powiedzenia w sprawie oficjalnych nośników Miasta Białystok oraz w szczególności konta na twitterze o nazwie „Tadeusz Truskolaski”. Ile tam jest manipulacji i oszczerstw, to nawet Trybuna Ludu mogłaby się uczyć wraz z radziecką „Prawdą”. Mi pozostaje czekać na efekty lekcji wychowawczych prowadzonych przez kryształowego człowieka, który przyznał się do wszystkiego, do krzywd jakie wyrządził innym ludziom za pośrednictwem szmatławych gazetek wyborczych i ukrywanego admina ze spotted. Ale dodam, że to bardzo dobrze, że teraz ten człowiek, po publicznym uderzeniu się w pierś przed młodzieżą, zaczął właśnie nowe lepsze życie… w prawdzie, także z samym sobą.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebooka)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie