
Miasto Białystok kupiło budynki po Wyższej Szkole Administracji Publicznej już prawie dwa lata temu. Miał być przeprowadzony niewielki remont, który jednak już po kupieniu, miał okazać się znacznie większym niż zakładano, a później mieli się do niego wprowadzić urzędnicy. Tymczasem nic się nie dzieje, budynek niszczeje, a remontu jak nie było, tak nie ma.
Radni, a przynajmniej niektórzy z nich, pukali się w głowę, kiedy słyszeli o tym, że prezydent postanowił kupić budynki po dawnej Wyższej Szkole Administracji Publicznej. Mimo to, prezydent za pomocą radnych Koalicji Obywatelskiej przeforsował swój pomysł i budynki na Dojlidach zostały kupione za ponad 18 milionów złotych. Warto przypomnieć, że nie było nikogo więcej kto byłby zainteresowany nabyciem tych nieruchomości.
- W tych budynkach może mieścić się kilka rozproszonych dzisiaj departamentów, takich jak między innymi geodezja, architektura, urbanistyka, może część albo cały departament spraw społecznych. Tam mogłoby się także znaleźć Centrum Obsługi Inwestora – wyjaśniał radnym już dwa lata temu Zbigniew Nikitorowicz, zastępca prezydenta Białegostoku.
To miało przekonać radnych do tego, że zakup nieruchomości ma sens, a być może jest niezbędny. Wydaje się jednak, że zakup był zbędny, przy czym można postawić praktycznie znak równości jeśli chodzi o bezsens takiego zakupu. Bo w lutym miną dwa lata od momentu, kiedy Miasto Białystok stało się właścicielem rozległych nieruchomości, ale nic do tej pory nie zostało tam zrobione. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy osiedla Dojlidy, którzy pytają, po co było w ogóle kupować budynki, które nie są w żaden sposób zagospodarowane. Wszystko stoi, niszczeje i nie widać, aby ktokolwiek cokolwiek miał tam robić.
- Mieszkam na Dojlidach i codziennie przejeżdżam obok dawnego WSAP-u, który widać, że jest w coraz gorszym stanie. Chciałbym wiedzieć, po co to w ogóle zostało kupione, skoro nikt tam nic nie robi, a z każdym miesiącem trzeba będzie więcej pieniędzy wsadzić w remont – zastanawia się Tomasz, mieszkaniec osiedla Dojlidy, który przesłał maila do naszej redakcji.
W ostatnich dniach otrzymaliśmy także kolejnego maila od mieszkanki tego osiedla, choć mieszkającej w innej części, która też zastanawiała się, kiedy, albo czy w ogóle prezydent zamierza przeprowadzić remont kupionych budynków po WSAP-ie. Ona również zwróciła uwagę, że obiekt jest w coraz gorszym stanie. Już w końcówce ubiegłego roku szacowano, że remont pochłonie blisko 16 milionów złotych, czyli prawie drugie tyle, ile kosztowało kupienie budynków z parkingami. Jednak może się okazać, że koszt remontu będzie jeszcze większy, bo faktycznie budynki niszczeją.
Sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk informował w styczniu tego roku, że harmonogram prac jest uzależniony od podjęcia uchwały o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego miasta Białegostoku obowiązującego na tym obszarze. Tymczasem mieszkańcy osiedla zgłaszają ogrom uwag do przygotowanego projektu planu, który zresztą dziś ma być przedmiotem głosowania. Jeśli nie zostanie przyjęty, budynki po WSAP prawdopodobnie będą dalej niszczały. Chyba, że w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i zadba o nieruchomość, która została kupiona za pieniądze podatników.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie