Reklama

Prezydent Truskolaski znalazł wytłumaczenie dla ustawienia flag narodowych pod pomnikiem okupantów sowieckich

14/06/2021 15:34

Z oburzeniem część mieszkańców Białegostoku odebrała widok pod pomnikiem „wdzięczności Armii Radzieckiej”, który został przeniesiony na cmentarz wojskowy przy ulicy Kawaleryjskiej z Parku Planty. Tam pojawiły się flagi narodowe w dzień zwycięstwa, które to święto celebrowane było hucznie w Związku Radzieckim i obecnie w Rosji. Prezydent Białegostoku wyjaśniał, że umieszczając w tym miejscu flagi biało-czerwone realizował zapisy traktatu o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy z 1992 roku.

W dniu uroczystości w Lesie Bacieczkowskim, gdzie Niemcy zamordowali ponad 3 tys. białostoczan, nie było polskich flag, nie było też delegacji władz miasta. Flagi i to biało-czerwone pojawiły się za to w tak zwany „Dzień Pabiedy” pod pomnikiem żołnierzy radzieckich, którzy de facto byli drugimi po Niemcach, okupantami Polski, w tym Białegostoku. To wzburzyło część mieszkańców Białegostoku, a zwłaszcza środowiska narodowe i patriotyczne. Ludziom ciężko było zrozumieć takie uhonorowanie żołnierzy, którzy często byli zwykłymi zbrodniarzami.

Dlaczego na grobach okupantów sowieckich zamordowanych przez okupantów niemieckich (jeńcy wojenni z 1941 roku) stoją 8-9 maja Polskie flagi a na ofiarach Polskich np. w Lesie Bacieczki już nie?” – napisał do naszej redakcji Pan Andrzej.

Podobnych głosów było znacznie więcej. Ludzie zadawali pytania do prezydenta Truskolaskiego na Twitterze, ale nikomu z nich nie odpowiedział. Nie wyjaśnił co kierowało nim lub urzędnikami, by w takim dniu umieścić polskie flagi narodowe pod pomnikiem, który trzeba było przenosić. Tym bardziej, że pomnik przeniesiono tylko dlatego, żeby nie został wyburzony. Białostoczanie nie chcieli go ani oglądać, ani mieć w przestrzeni publicznej Plant, w której znajdował się przez wiele lat, za czasów jeszcze istnienia PRL.

Z tego względu interpelację do prezydenta wystosował radny Paweł Myszkowski. Bo nie tylko do naszej redakcji pisali wzburzeni mieszkańcy miasta. Do niego również zgłosili się ludzie, którzy chcieli znać powody wyjątkowego potraktowania żołnierzy, którzy po tym, gdy tereny okupowane opuścili Niemcy, zajęli ich miejsce. Często dopuszczając się zbrodni zabójstwa, gwałtów czy kradzieży. Na długie lata zresztą Polska trafiła pod nadzór Związku Radzieckiego, z którego wyzwalała się latami, aby w końcu w pokojowy sposób obalić komunistyczne władze.

Kilkadziesiąt lat, które upłynęły od 9 maja 1945 roku, pozwala nam na rzetelną ocenę faktu, że „Dzień Pabiedy” to nie było dla Polski żadne wyzwolenie, tylko zmiana okupanta. Po zakończeniu II wojny światowej to radzieccy żołnierze dokonywali zbrodni na Polakach, katowali ich z polskimi komunistami w ubeckich więzieniach i w zasadzie od razu kiedy Armia Czerwona weszła do Polski, nie było mowy o żadnym wyzwoleniu. Mieszkańcy pytają wprost (m.in. za pośrednictwem mediów społecznościowych): „Dlaczego na grobach okupantów sowieckich zamordowanych przez okupantów niemieckich (jeńcy wojenni z 1941 roku) stoją 8-9 maja Polskie flagi a na ofiarach Polskich np. w Lesie Bacieczki już nie?” – napisał w interpelacji radny Paweł Myszkowski.

W ślad za tym zadał prezydentowi kilka pytań. Między innymi to – z czyjej inicjatywy wystawiono pod pomnikiem żołnierzy radzieckich polskie flagi narodowe, jak też kto z Urzędu Miejskiego w Białymstoku wyraził zgodę lub zlecił wystawienie tam polskich flag. I czy prezydent w ogóle o tym wiedział.

Trzeba przyznać, że odpowiedź prezydenta w tej sprawie jest porażająca. Można nawet powiedzieć, że zadrwił on ze wszystkich ofiar sowieckich okupantów. Choć nie sam osobiście, tylko ustami sekretarza miasta, wyjaśnił bowiem, że w ten sposób realizował zapisy traktatu o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy, który Rzeczpospolita Polska zawarła z Federacją Rosyjską jeszcze w 1992 roku. Dalsze słowa w zasadzie można już uznać za bezczelność.

Ten wciąż obowiązujący dokument, regulujący bilateralne kontakty pomiędzy krajami, podpisany został przez ówczesnego Prezydenta RP Lecha Wałęsę podczas jego wizyty w Moskwie; za dyplomację polską odpowiadał wówczas Pan prof. Krzysztof Skubiszewski. Jak Panu zapewne wiadomo, w stosunkach międzynarodowych panuje zasada wzajemności, dbałość o miejsca spoczynku obywateli rosyjskich jest zatem jednocześnie gwarancją poszanowania polskich mogił i miejsc pamięci, których na terenie Federacji Rosyjskiej nie brakuje. Ostatecznie, nietrudno stwierdzić, że samorząd nie jest organem powołanym do wprowadzenia zmian, wypowiadania czy nawet oceny tego rodzaju porozumień, wszelkie Pańskie uwagi w tym zakresie powinny być zatem kierowane pod adresem jednostek władzy państwowej, odpowiedzialnych zgodnie z Konstytucją RP za polską politykę zagraniczną, na czele z Prezydentem RP, Panem Andrzejem Dudą oraz Panem Zbigniewem Rauem, Ministrem Spraw Zagranicznych” – odpisał z upoważnienia prezydenta Truskolaskiego sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.

Pomijając już kwestię, że samorząd nie jest od interpretacji, ani tym bardziej od realizacji dowolnych postanowień międzynarodowych, to trzeba stwierdzić, że w białostockim magistracie muszą być zatrudnieni pracownicy wyjątkowo odporni na informacje ogólnodostępne i powszechnie znane. W tym przypadku osoby zawierające traktat o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy z Federacją Rosyjską, czyli ówczesny prezydent Lech Wałęsa, jak i ówczesny minister Krzysztof Skubiszewski, byli agentami bezpieki, całkowicie podporządkowanej Związkowi Radzieckiemu. Już choćby ten fakt powinien zapalić  w białostockim magistracie czerwone światło wobec umów i traktatów zawieranych lata temu, kiedy komuniści powiązani z dawnym Związkiem Radzieckim, a później z Rosją, pełnili ważne funkcje publiczne.

Swoją odpowiedź na interpelację radnego Myszkowskiego, sekretarz miasta kończy słowami o tym, że prezydent Białegostoku zwróci się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i kancelarii Prezydenta RP z pytaniem, czy powinien zaprzestać jakichkolwiek działań wynikających z zapisów wspomnianego traktatu i czy nie będzie to rodziło negatywnych skutków dla polskich cmentarzy wojennych położonych na terenie Federacji Rosyjskiej.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do