Reklama

Publiczne? To znaczy czyje to jest?

13/12/2017 15:41

Wiem, że ostatnio na DDB można było sporo poczytać o dworcu PKS. Ale ten temat jak ulał pasuje jako dobry przykład do opisania mentalności osób zajmujących dziś – zresztą tylko chwilowo – swoje stanowiska za publiczne pieniądze. Mam wrażenie, że niektórzy z nich uważają, ba! Nawet są przekonani, że swoje stołki będą zajmować dożywotnio. Otóż, mam niedobrą wiadomość – nie będą.

Być może sprawa napisu „Białystok” na budynku dworca PKS jest błaha. Tak jest tylko z pozoru. Bo choć napis jednak będzie – to będzie z boku, a nie na ścianie frontowej. To duży błąd. Jak się okazuje, bardzo duży. Prawdopodobnie marszałek i prezes spółki PKS Nova nie przewidzieli, jak wielkie poruszenie wywoła brak napisu na ścianie głównej. Zamiast nazwy miasta, w którym dworzec stoi, będzie logo województwa podlaskiego i nazwa spółki, która na razie dworcem zarządza.

Jak słusznie ktoś zauważył w komentarzach pod jednym z artykułów na ten temat, w normalnych miastach nie umieszcza się napisu na budynkach dworca, np. „Dworzec PKP Intercity”, albo „Lotnisko Regionalne Województwa Podkarpackiego”, tudzież inne bzdurne nazwy. I słusznie, że mamy na przykład na dworcu PKP napis Białystok, w Augustowie – Augustów, w Mońkach – Mońki i tak dalej, i tak dalej. Po pierwsze, podróżny musi wiedzieć, gdzie dojechał, jeśli zdrzemnął się w podróży. A po drugie dworce, lotniska czy przystanki są w zdecydowanej większości własnością publiczną, nawet jeśli należą do spółek o Bóg wie jakiej nazwie. Spółki bowiem najczęściej są miejskie, wojewódzkie lub skarbu państwa. Czyli?

No właśnie. Tu jest pies pogrzebany. Bo co człowiek, to inaczej rozumuje. Choć wiedza na temat tego, czyje jest to publiczne rośnie, to jeszcze nie na tyle, żeby ogarnąć temat jak należy. Na pewno tematu nie ogarnia ani prezes spółki PKS Nova, ani masa urzędników . Im się wydaje, że skoro dziś zajmują stanowiska mniej lub bardziej odpowiedzialne, to tak samo, jakby kierowali swoją prywatną firmą. Naprawdę tak im się wydaje. Wystarczy popatrzeć na ten nieszczęsny dworzec, który przywita podróżnych napisem „PKS Nova”. Ciekawe, czy pan prezes pomyślał choć przez sekundę, gdzie ten napis będzie mógł sobie wsadzić, kiedy PKS Nova znów zmieni nazwę? Skoro zmieniła raz, przecież może zmienić i drugi. Z takim zarzadzaniem i myśleniem, jest to bardziej prawdopodobne, niż rentowność kierowanej przez niego spółki transportowej za ćwierć wieku.

Z tym, że nikomu z tymczasowych prezesów, tak PKS czy innych spółek stworzonych i utrzymywanych z pieniędzy podatników, nie przyjdzie do głowy taka myśl – że to nie ich prywatny folwark. Zatem logo na spółki na dworcu, który jest obiektem użyteczności publicznej, powiesić na frontowej ścianie budynku można by było, w sytuacji, gdyby była to jakaś firma prywatna. W tym przypadku tak nie jest.

Niedawno miałam też taką sytuację, że zadzwoniła do mnie jedna z dyrektorek szkół w Białymstoku. Żądała autoryzacji zdjęcia budynku publicznej szkoły, którą aktualnie kieruje. Straszyła mnie sądem i Bóg wie czym jeszcze, a ja miałam ubaw. Bo kobieta z choinki się zerwała ewidentnie. Pomijam już bezsensowność żądania, ale w rozmowie padły jeszcze słowa: „(…) bo moja szkoła”, „w mojej szkole”. Pani się zapowietrzyła, kiedy usłyszała ode mnie, że to nie jest jej szkoła, a jeśli już do mnie dzwoni, to nie tym tonem i grzecznie. Czyli, jak do szefa. Za cholerę nie mogła ogarnąć, że szkoła, którą tymczasowo kieruje, to szkoła publiczna, na którą jako przedsiębiorca płacę podatki, włącznie z jej pensją.

„Moja szkoła”, tudzież „w mojej szkole” to pani lub pan dyrektor tej czy innej szkoły, będą mogli mówić wówczas i tylko wówczas, kiedy sobie szkołę zbudują za prywatne pieniądze i będzie ona ich prywatnym biznesem. Dopóki jest to szkoła publiczna, na którą włącznie z pensją wszystkich w szkole zatrudnionych składają się podatnicy, pani dyrektor nie powinna w żadnym momencie używać takich sformułowań, jakich użyła. Niestety, to temat zupełnie nie do pojęcia tym wszystkim, którzy widocznie zbyt długo zasiedzieli się na stanowiskach za publiczne pieniądze i wydaje im się, że są panami świata. Otóż mam złe wieści – nie jesteście panami świata. Przyjdzie nowa władza lub ktokolwiek inny i po dyrektorowaniu zostanie tylko wpis w dokumentach.

Tak samo jest z urzędnikami, którzy często powtarzają, że na coś nie mogą pozwolić, bo to coś jest własnością Miasta. Ale już mają trudności, kiedy pada pytanie – ale miasta, to znaczy czyje? Pana? Pani? Pana prezydenta? Radnych? Kogo? I tu następuje zazwyczaj kolejne zapowietrzenie i mina jakby przed takim urzędnikiem kosmita stał. A już zupełnie oczy z orbit wychodzą wówczas, kiedy świadomy obywatel potrafi powiedzieć, że skoro coś należy do Miasta, to należy również do tego obywatela. Niestety, świadomość tej oczywistej oczywistości u większości osób czuwających nad mieniem publicznym jest dramatyczna.

Uważam, że na każdym kroku należy przypominać wszystkim pracującym za nasze pieniądze, że nie są na swoich włościach, że wykonują pracę na naszą wspólną rzecz i każdy z nich powinien w pierwszej kolejności właśnie o tym pamiętać. Mienie publiczne, jest nas wszystkich. Dlatego właśnie panowie i panie prezesi, dyrektorzy czy kierownicy, którzy tymczasowo zarządzają naszym mieniem, powinni mieć świadomość, że na swoich stanowiskach znaleźli się na jakiś określony termin. A nade wszystko powinni wiedzieć, że oni odejdą kiedyś, wcześniej czy później, ale nasze mienie publiczne zostanie… bez nich.

Wracając zaś do punktu wyjścia, powiem krótko. Wieszanie na frontowej ścianie publicznego budynku dworca logo spółki, której za chwilę może nie być, jest tak głupie, że nie ma się co dziwić wszystkim negatywnym komentarzom. Logo? Niech sobie będzie, oczywiście. Tylko, że w pierwszej kolejności powinna być wyeksponowana nazwa miasta, w którym dworzec stoi. Bo to jest nasz wszystkich dworzec. I mam nadzieję, że prezes spółki PKS Nova nie wpadnie na pomysł, aby we wszystkich innych miastach, w których dworce jeszcze nie zostały sprzedane, zamiast nazw tych miast, powiesić logo PKS Nova. Bo właściwie, tak to powinno teraz wyglądać.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do