Reklama

Rada Miasta o poparciu prawa do zabijania dzieci. Ta sama Rada mówiła co innego, choć nawet jeszcze rok nie minął

05/11/2020 15:35

Na ubiegły piątek zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Rady Miasta Białegostoku. Punkt właściwie był tylko jeden. Chodziło o zajęcie stanowiska, w którym radni mieli poprzeć kobiety walczące w tej chwili o prawo do bezwarunkowej aborcji. Tymczasem nie minął jeszcze rok odkąd ta sama Rada Miasta przyjęła stanowisko, w którym opowiedziała się za ochroną życia, także dzieci nienarodzonych.

Granice hipokryzji były już tak wielokrotnie przekraczane, że przekroczenie jeszcze jednej w zasadzie nie jest żadnym zaskoczeniem i raczej nikogo na nowo też nie zaskoczy. Niemniej trzeba o tym przypominać, bo szczególnie dziś, w natłoku wszelkich informacji, umykać może bardzo wiele. A sytuacja, o której tu mowa, miała miejsce niecały rok temu. I co więcej spowodowali ją ci sami ludzie, którzy w piątek spowodowali rzecz odwrotną.

Na miniony piątek zwołana została nadzwyczajna sesja Rady Miasta. Miała zająć się wyłącznie jedną rzeczą. Przyjęciem stanowiska odnośnie trwających w całym kraju, w tym także w Białymstoku protestów. Początkowo były to protesty przede wszystkim kobiet, wspieranych przez mężczyzn, ale przede wszystkim kobiet. Dziś na ulicach jest różnie. Widać dzieci, mężczyzn i całą masę nastolatków tańczących i śpiewających – w tym także wulgarne treści. Pod protesty przeciwko zmianie przepisów dotyczących aborcji podłączyły się także środowiska LGBT, czyli osoby homoseksualne, transseksualne i inne, a także cała masa różnych ludzi, która chce lub oczekuje jakichś zmian, najczęściej niewyartykułowanych – poza jednym – zmiana władzy. Jednak stanowisko Rady Miasta, jakie w piątek zostało przyjęte dotyczyło w całości sprzeciwu i protestu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r.

Rada Miasta Białystok nie może milczeć, gdy od wielu dni białostoczanki i białostoczanie protestują na ulicach. Jesteśmy poruszeni wielotysięcznymi manifestacjami i wyraźnie słyszymy ten głos sprzeciwu i protestu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r.

Naruszenie osiągniętego 27 lat temu tzw. kompromisu aborcyjnego, społecznie akceptowanego, wymaga namysłu i zupełnie innego trybu przeprowadzania zmian a przede wszystkim podjęcia dialogu społecznego i wysłuchania zainteresowanych stron. W naszym rozumieniu społeczeństwa obywatelskiego oraz państwa demokratycznego nieakceptowalne jest odebranie głosu obywatelom w tak fundamentalnych sprawach. Nie zgadzamy się na to, by tłumy Polek i Polaków pozbawione możliwości wyrażania swoich poglądów i zlekceważone, w poczuciu ogromnej złości i frustracji były zmuszone do wykrzykiwania swojego stanowiska na ulicach, w dodatku w środku szalejącej epidemii. Nie tak to powinno wyglądać w europejskim, demokratycznym państwie w XXI wieku” – czytamy w projekcie tego stanowiska.

Z tym, że niespełna rok temu, bo pod koniec listopada 2019 roku Rada Miasta w tym samym składzie też przyjmowała stanowisko odnoszące się do podobnego tematu. A dokładniej, to wówczas przyjęto je dla upamiętnienia 30. rocznicy uchwalenia Konwencji o prawach dziecka. To dokument gwarantujący wszystkim dzieciom na świecie prawo do życia, prawidłowego rozwoju, nauki, wolności, godności, szacunku i nietykalności osobistej.

Realizacja zapisów Konwencji o Prawach Dziecka spoczywa także na samorządach, są one bowiem najbliżej obywateli, poprzez wykonywanie założeń polityki społecznej, rodzinnej czy kulturowej. Rada Miasta Białystok uznaje za bardzo ważne działania Miasta Białystok na rzecz gwarancji i promowania praw dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem praw dzieci nienarodzonych” – tak brzmiała część stanowiska Rady Miasta Białegostoku przyjętego w listopadzie ubiegłego roku, za którym ręce podnieśli niemal wszyscy radni.

Niemal, bo od głosu wstrzymały się wówczas radna Katarzyna Bagan-Kurluta, Katarzyna Jamróz i Katarzyna Kisielewska Martyniuk, a radny Maciej Biernacki był przeciwny. Wszyscy pozostali radni niecały rok temu opowiadali się za poszanowaniem praw dzieci, z uwzględnieniem szczególnym praw dzieci nienarodzonych. W miniony piątek przyjęli stanowisko, w którym ten sam samorząd opowiedział się za poparciem pozbawienia praw dzieci nienarodzonych. Bo dziś głównym postulatem Strajku Kobiet, który jest formalnym organizatorem protestów, jest aborcja bezwarunkowa. Czyli możliwość pozbawiania życia dziecka w każdych warunkach i okolicznościach, bez względu na to, czy dziecko w momencie zabijania rozwijało się w łonie matki prawidłowo, czy nie.

Warto także w tym miejscu przypomnieć jeszcze samą tę Konwencję, którą Rada Miasta tak gorąco niespełna rok temu honorowała specjalnym stanowiskiem. Już w preambule do niej czytamy: „dziecko z uwagi na swą niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, a zwłaszcza właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”. Natomiast w art. 23 Konwencji zapewnia prawo do godności życia polegające na umożliwieniu osiągnięcia niezależności i ułatwianiu aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym każdemu dziecku psychicznie lub fizycznie niepełnosprawnemu.

Na dodatek w całej Konwencji, obowiązującej w Polsce od 1989 roku, nie ma jakiegokolwiek przepisu rangi konstytucyjnej lub międzynarodowej dopuszczającego prawo do śmierci, w tym prawo do aborcji. Tym bardziej na podstawie uprawdopodobnienia dysfunkcji zdrowotnych. I o tym radni Rady Miasta Białegostoku musieli pamiętać podejmując w piątek stanowisko odnośnie poparcia prawa do bezwarunkowej aborcji, którego nie ma ani w polskiej Konstytucji, ani w przyjętej Konwencji Praw Dziecka.

To oczywiście tylko teoria, bo w praktyce stanowisko popierające prawo do bezwarunkowej aborcji w każdych okolicznościach i na każde życzenie, nie zostało przygotowane po to, aby nie zostało przyjęte. Na fali protestów politycy lubią podpinać się pod cokolwiek dla ugrania swoich korzyści. Pozostaje tylko pytanie, w jakim celu było przyjmowane stanowisko o szczególnej potrzebie troski wobec praw dzieci nienarodzonych, skoro niecały rok później będzie przyjmowane stanowisko, w którym troski o prawa dzieci nienarodzonych zostaną wyrzucone do śmietnika. Tak, czy inaczej, stanowisko poprzednie i obecnie nie ma żadnej mocy prawnej, a jest wyłącznie dokumentem nic nie znaczącym. Widać to zwłaszcza na tym przykładzie. Gdzie raz się szanuje prawa dzieci nienarodzonych, a jak nie pasuje, to się nie szanuje.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do