
Wraca temat podjęty przez spółkę sportową już ponad dwa lata temu. Chodzi o współpracę ze spółką Stadion Miejski. A raczej można powiedzieć, że chodzi o ceny, jakie Jagiellonia Białystok musi płacić każdorazowo za wynajem obiektu. Klub nie tylko jest pozbawiony dochodu w dniu meczowym, ale wręcz ponosi straty, zdarza się, że nawet około miliona złotych.
Pierwszy raz dość mocny sygnał popłynął z Jagiellonii w końcówce kwietnia 2020 roku. W tym czasie obowiązywały jeszcze najbardziej restrykcyjne obostrzenia sanitarne w związku z epidemią koronawirusa. Spółka Stadion Miejski żądała początkowo od Jagiellonii pełnych opłat za wynajem obiektu, kiedy mecze miały się odbywać w ogóle bez udziału kibiców. Co wiązało się z tym, że klub nie mógł liczyć na żaden dochód ze sprzedaży biletów. Padła wtedy groźba rozwiązania umowy i dokończenia rozgrywek ligowych na obiektach treningowych przy ulicy Elewatorskiej.
Finalnie udało się jakoś porozumieć pomiędzy władzami obydwu spółek, ale problem wcale nie zniknął. W ostatnich dniach znów pojawił się na łamach mediów za sprawą nowego prezesa Jagiellonii SA Wojciecha Pertkiewicza. W rozmowie z portalem pilkanozna.pl. stwierdził, że w tej chwili negocjowane są nowe warunki wynajmu stadionu, ponieważ obecne są absurdalne. Tym bardziej, że na dniu meczowym Jagiellonia nie zarabia, tylko dopłaca. A dopłaca właśnie spółce Stadion Miejski.
- W naszym przypadku sytuacja jest bardzo skomplikowana, ponieważ jako klub jesteśmy pozbawieni w dużej części przychodu z dnia meczowego. (…). W Białymstoku dzień meczowy jest minusowy. Wynika to z tego, że loże VIP, sponsorskie, skyboxy nie są wynajmowane na mecze przez klub, ale przez spółkę zarządzającą stadionem. My z tego tytułu nie dostajemy złotówki. Zakrawa to o absurd – powiedział portalowi pilkanozna.pl prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz.
Klub nie ma też ani złotówki dochodu z tytułu sprzedaży jedzenia i napojów podczas meczu. Musi płacić też za każdym razem, kiedy wynajmuje stadion w celach reprezentacyjnych i co – zdaniem prezesa Pertkiewicza – jest największym absurdem – płacić pełne stawki za możliwość trenowania na płycie boiska stadionu przy ul. Słonecznej. Choć nie za każdym razem, bo piłkarze mogą odbyć tylko 9 treningów w ramach zawartej umowy. Za każdy dodatkowy trening Jagiellonia musi płacić takie same stawki, jakie płaciłby dowolny klub z Polski czy zza granicy, który zechce przygotować się do meczu na naszym obiekcie.
Jagiellonia rozważała już w ogóle rozgrywanie meczów w innym mieście, gdzie można byłoby uzyskać lepsze warunki. Jednak tylko z uwagi na kibiców klub zdecydował się prowadzić rozgrywki w Białymstoku, aby kibice nie musieli ponosić dodatkowych kosztów dojazdu na mecze. Czy tak będzie dalej, tego na razie nie wiadomo. Bo w tej chwili znów prowadzone są rozmowy pomiędzy władzami Jagiellonii Białystok a spółką Stadion Miejski.
(Cezarion/ Foto: nadesłane przez czytelnika)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie