Reklama

Wojna o kurniki trwa – list rolnika

12/02/2020 10:34

Od jakiegoś czasu moją rodzinną okolicę rozpala spór o budowę kurników. Ów konflikt już dawno przekroczył granicę dyskusji na argumenty i w ostatnim czasie przeistoczył się w bezpardonową próbę zohydzenia jednej ze stron. W związku z tym postanowiłem zabrać głos w sprawie i skreślić te kilka słów poniżej.

Codziennie na moim facebookowym „wallu” przewijają się rozemocjonowane apele odnośnie blokady budowy kurnika przy trasie Krynki – Kruszyniany. Oczywiście jako osoba z jednej gałęzi, dostrzegam manipulację zawartą w tych treściach. Tym bardziej smuci mnie, że propagandowy przekaz powielają moi Facebookowi znajomi, którzy najzwyczajniej w świecie dali się w tej sprawie zmanipulować.

W mojej ocenie, obecna sytuacja przekroczyła dopuszczalną granicę sporu. Protestujący przeciw inwestycji posunęli się do wydawania kłamliwych ulotek, które za pośrednictwem poczty kolportowano w naszej gminie. Oczywiście, nikt nie podpisał się pod tymi bzdurami. Do rolników wysyłano listy, w których straszono wydumanymi argumentami (pytanie kto jest operatorem naszych danych osobowych, skąd one pochodzą?). W internecie, prasie, telewizji, a także za pośrednictwem RPO (sic!) są wypuszczane typowe fake newsy, które mają docelowo zohydzić nie tylko inwestycję, ale także osobę inwestora! Cała akcja jest dobrze przemyślana i realizowana z pomocą socjotechnicznych sztuczek, a także z wykorzystaniem rozwiązań rodem z marketingu politycznego oraz czarnego pijaru.

Choć ta konkretna sprawa dotyczy bezpośrednio naszych terenów, to nie jest w niej nic nowego, gdyż te metody „obrońców przyrody” są znane branży rolniczej z całego kraju, o czym przekonują się chociażby krowiarze, trzodziarze a w szczególności futerkowcy (o czym więcej mógłby powiedzieć Marek Miśko).

Uważam, że inwestor dochował wszelkiej staranności przy planowaniu swojej inwestycji. Uzyskał wymagane zezwolenia, które jednoznacznie wskazują, że nie może być mowy o żadnej katastrofie ekologicznej. Kurnik ma być zlokalizowany 2 km od Kruszynian! Po analizie treści artykułów medialnych można mieć wrażenie, że chodzi kompleks budowany w samej wsi. Gdyby znalazł się, ktoś, kto na sąsiedniej działce względem meczetu chciał wybudować ogromną chlewnię, sam uznałbym to za prowokację, jednak tu nie ma o czym gadać. Jestem przekonany, że część osób autentycznie obawia się „zapachów”. Ci ludzie mają do tego prawo. Jednak nie popadajmy w paranoję i nie myślmy, że owe zapachy będą przenosiły się na absurdalne odległości.

Jądrem protestujących są napływowi mieszkańcy pobliskich wsi, oraz turyści, którzy zaglądają tu sporadycznie. Kiedyś Rafał Otoka Frąckiewicz w swoim autorskim programie żartobliwie zauważył, że mieszkańcom miasta osiedlającym się na wsi przeszkadza smród z gospodarstw rolnych i z tym walczą. Natomiast mieszkańcy miast, którzy przybyli ze wsi, po wyzbyciu się swoich korzeni, narzekają na smród w postaci smogu. O tempora o mores!

Czasy się zmieniły. 8 lat temu, cena pszenicy i rzepaku była większa od obecnej o około 25%. Natomiast ceny środków produkcji (nawozy, paliwo, środki ochrony roślin, maszyny, usługi itd.) często WZROSŁY kilkukrotnie. Do tego doszedł import tańszych płodów rolnych głównie zza naszej wschodniej granicy, a także wyśrubowane normy i przepisy regulujące sposób w jaki mamy produkować żywność. Jedyną szansą dla gospodarstw, które przez lata wyspecjalizowały się w danej gałęzi, było zwiększanie produkcji. Jest to proces naturalny, gdyż mamy swoje zobowiązania, kredyty i rodziny na utrzymaniu. Mimo, iż sam nie mam hodowli zwierzęcej, to wiem, że w tej dziedzinie wygląda to tak samo.

Jako rolnik dopowiem jeszcze, iż zarzucanie nam, że bezmyślnie niszczymy środowisko, jest argumentem niegodziwym i poniżającym. Ziemia, była miejscem pracy dla naszych przodków, dla nas i robimy wszystko by była zdolna rodzić plony dla naszych dzieci. Nie podcinamy gałęzi na której siedzimy. To, że mieszkańcy miasta, którzy osiedlili się w naszej gminie, mają zniekształcony obraz współczesnego rolnika (niepisaty, nieczytaty, ubabrany w gnoju), świadczy o nieznajomości otaczającego ich świata.

Dlatego przewijające się argumenty – załóżcie gospodarstwa agroturystyczne, tysiące turystów, naturalne tereny, wielokulturowość itd. są wyjątkowym przejawem patrzenia na nas z góry. Informuję – nie jesteśmy dzikusami, którzy mają nosić łapcie i obwozić bryczkami łaskawie przybyłych pracowników korpo na wakacje. Z samej turystyki nie utrzymają się wszyscy mieszkańcy Kruszynian, co dopiero całej gminy! Zaś co do „wielokulturowości”, tak – na naszych terenach współistniały różne wyznania i narodowości, nie mieliśmy tu pogromów, wszyscy przez wieki umieli ze sobą żyć. Nikt nie zadaje sobie trudu, by zadać pytanie, dlaczego to było możliwe, tylko narzuca współczesne, zachodnie myślenie o tym pojęciu. Nie uczcie nas tolerancji, gdyż jest tu ona od pokoleń i co najwyżej powinniście czerpać z doświadczeń naszych przodków, a nie mądrzyć się w myśl obecnie panującej mody.

Kończąc ten wywód, jestem pełen podziwu, że wobec takiej nagonki, Adrian Pieśluk ze stoickim spokojem w dalszym ciągu próbuje odpowiadać na często absurdalne argumenty wysuwane wobec jego inwestycji. Mam nadzieję, że mieszkańcy oraz władze gminy z Panią burmistrz Jolantą Gudalewską na czele, zachowają się tak jak do tej pory, czyli spokojnie i godziwie, nie ulegną presji i nie wezmą udziału w tej próbie publicznego linczu.

Ubolewam, że praktycznie nie ma prawnych narzędzi, by pociągnąć ludzi odpowiedzialnych za bezprawne wstrzymywanie inwestycji do odpowiedzialności. Dziś kury, jutro świnie, a na końcu hałas i kurz z pola. Jest to naturalna kolej rzeczy przy koncepcji ruchomego horyzontu, który znamy z innych frontów "postępowców". Dlatego miejmy świadomość, że rolnictwo także stało się kolejną z batalii cywilizacyjnych dzisiejszego świata. W tym miejscu kończę i zadaję pytanie – czy na polskiej wsi jest jeszcze miejsce dla rolników?

PS: Zdjęcie dla zwrócenia waszej uwagi

(Jacek Słoma)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do