Reklama

Wschodnia flanka NATO ma być wzmocniona. Przybyć ma więcej żołnierzy

04/07/2022 10:37

Do Polski, ale także do pozostałych państw basenu Morza Bałtyckiego, wkrótce przybyć mają dodatkowi żołnierze. Siły wysokiej gotowości mają zostać zwiększone do aż 300 tys. żołnierzy. Takie działania zapowiedział w Brukseli Sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła na szczycie, który odbył się w Madrycie.

W tej chwili siły szybkiego reagowania NATO to około 40 tys. żołnierzy. Część z nich stacjonuje w Polsce. Nasz kraj bowiem jest kluczowy dla wschodniej flanki, choć pozostałe kraje basenu Morza Bałtyckiego od czasu ataku Rosji na Ukrainę, również zostały wzmocnione dodatkową liczbą żołnierzy. Ale to ma się zmienić dość mocno w ten sposób, że NATO-wskich żołnierzy wysokiej gotowości ma być jeszcze więcej. I to dużo więcej. Mowa jest nawet o 300 tysiącach.

Decyzja w tej sprawie zapadła podczas szczytu NATO, który zakończył się w Madrycie. Dzień przed szczytem poinformował o tym Sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg, a co bardziej istotne z punktu widzenia Polski, dodatkowi żołnierze mają pojawić się w naszym kraju. Ma być ich więcej także na Litwie, Łotwie i w Estonii. Jeśli taka decyzja faktycznie zapadnie, to będzie to już druga decyzja NATO w tym roku o wzmocnieniu wschodniej flanki.

- Przekształcimy siły reagowania NATO i zwiększymy liczbę naszych sił wysokiej gotowości do znacznie ponad 300 tys. – powiedział dziennikarzom Jens Stoltenberg na dzień przed szczytem NATO w Madrycie. – Wzmocnimy nasze grupy bojowe we wschodniej części Sojuszu do poziomu brygady – dodał.

Szczegóły jednak nie są znane, bo trzeba je najpierw omówić we wspólnym gronie wszystkich przedstawicieli Paktu Północnoatlantyckiego. Ale to co już na pewno wiadomo, to tyle, że w krajach wschodniej flanki NATO ma pojawić się więcej broni, sprzętu pomocniczego oraz magazynów wojskowych. Rosja, z którą graniczą kraje bałtyckie, w tym Polska, uznana została bowiem za największe i bezpośrednie zagrożenie dla państw zrzeszonych w NATO. To ogromna zmiana, ponieważ do tej pory w dokumentach Rosja widniała jako partner strategiczny. Teraz ma być już formalnie uznana właśnie za największe i bezpośrednie zagrożenie.

Nawet zachowawcze jak dotąd wobec wojny na Ukrainie Niemcy zmieniają swoją narrację. Także w miniony poniedziałek, nowy dowódca niemieckiego Dowództwa Operacyjnego Bundeswehry Bernd Schuett powiedział w wywiadzie dla niemieckiej agencji prasowej DPA, że północno-wschodnia flanka NATO jest najbardziej zagrożoną eskalacją konfliktu z Rosją.

- I właśnie dlatego punkt wiarygodnego odstraszania w tym regionie jest dla mnie centralnym punktem. Tutaj obecność wojsk lądowych odgrywa kluczową rolę – przekazał dziennikarzom Bernd Schuett.

Trudno się dziwić takiej ocenie zarówno szefa niemieckiej Bundeswehry, jak i sekretarza generalnego NATO, skoro Rosja nie tylko nie wycofuje się z Ukrainy mimo braku widocznych postępów, to jeszcze wysuwa groźby pod adresem między innymi Litwy, ale także Polski.

(Cezarion/ Foto: Twitter.com/ 18 Dywizja Zmechanizowana)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do