Inwestor choć zamierzał kupić zabytkową kamienicę, na której znajduje się słynny mural „Dziewczynka z konewką”, ostatecznie zrezygnował z transakcji. Uniwersytet w Białymstoku będzie musiał poszukać innego nabywcy, bo na remont budynku pieniędzy nie ma.
Kampus uniwersytecki jest nowoczesny i ładny. Ale to właśnie ta budowa wpędziła białostocką uczelnię w spory kłopot finansowy. Teraz musi posprzedawać swoje obiekty, które opróżniła i które jeszcze wkrótce opróżni. Nie jest to proste, ponieważ część z nich to zabytki, do których chętnych może nie być tak sporo. Nawet dobra lokalizacja, bo w ścisłym centrum Białegostoku, nie spowoduje, że nabywcy będą się pchali drzwiami i oknami. Remont zabytków to poważna sprawa z dużymi nakładami.
I to najprawdopodobniej te nakłady zniechęciły inwestora do nabycia kamienicy. Niedawno zapadła decyzja odnośnie budynku przy Alei Piłsudskiego 11/4. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego utrzymało w mocy decyzję Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisaniu budynku z muralem „Dziewczynka z konewką” do rejestru zabytków. Uniwersytet w Białymstoku chciał, aby kamienica została wykreślona z rejestru zabytków, bo wówczas łatwiej by ją sprzedał. Za to nabywca nie musiałby ponosić większych nakładów, więc mógłby dokonywać remontów, nie pod dyktando konserwatora zabytków. Ale już wiadomo, że z zakupu kamienicy wycofał się dotychczasowy chętny.
- Szkoda. Straci na tym i uczelnia – bo 2 miliony, jakie mieliśmy uzyskać ze sprzedaży bardzo przydałyby się na dalszą rozbudowę kampusu – i sam budynek – bo nie wiadomo czy i kiedy znajdzie się kolejny inwestor, który chciałby przywrócić mu dawny blask – powiedziała Kurierowi Porannemu rzeczniczka uniwersytetu – Katarzyna Dziedzik.
- Zaskakuje mnie decyzja inwestora o odstąpieniu od kupna kamienicy. Jej remont mógł być bowiem przeprowadzony z poszanowaniem muralu Dziewczynka z Konewką, który stał się dla Białegostoku lepszym materiałem promocyjnym niż logo Wschodzący Białystok. Więcej, ten mural byłby dla potencjalnego inwestora doskonałą reklamą nieruchomości. Szkoda zatem, że inwestor był zdecydowany zniszczyć dzieło sztuki – komentuje z kolei radny Konrad Zieleniecki.
Radny i zarazem szef Komisji Zagospodarowania Przestrzennego w Radzie Miasta stanął jako pierwszy do obrony muralu z dziewczynką. Kiedy pojawiła się groźba jego zniszczenia wnioskował o ochronę konserwatorską i wystąpił z dezyderatem do Prezydenta Białegostoku z zawartą w nim prośbą o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, aby mural był chroniony jako dobro kultury współczesnej. Teraz jednak nie wiadomo, co się dalej stanie z muralem. Wiadomo – po wypowiedzi rzeczniczki, że Uniwersytet w Białymstoku nie ma środków na remont zabytku.
- Kamienica przy Alei Piłsudskiego zasługuje na renowację. Warto by Prezydent przeznaczył w przyszłym roku budżetowym dotację na remont tego zabytku, będącego własnością UwB. Olbrzymi odzew społeczny mieszkańców Białegostoku, którzy stanęli w obronie muralu świadczył o tym, że nie mamy do czynienia z tymczasowym malunkiem, ale z dobrem kultury, które trwale wpisało się w tkankę Miasta – dodaje radny Konrad Zieleniecki.
Przypominamy, że radni kilka miesięcy temu podjęli uchwałę intencyjną sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, aby chronić mural. Teraz sprawę dalej już powinni poprowadzić miejscy planiści podlegający zastępcy prezydenta – Rafałowi Rudnickiemu i przedłożyć takie plany radnym pod głosowanie. Na razie – jak twierdzi radny Konrad Zieleniecki – żadne takie plany do Komisji nie wpłynęły. Po wycofaniu się inwestora też nie wiadomo, co się dalej stanie z samą kamienicą. Jedyna nadzieja w Radzie Miasta, która może zapisać w przyszłym roku środki na remont zabytku.
Komentarze opinie