Muzyka grająca do 2 w nocy oraz śmiech ludzi wracających po koncertach juwenaliowych już za nami. Mieszkańcy ulicy Zwierzynieckiej i okolic mogą już odetchnąć z ulgą i spać bez większych trudności.
Co roku powtarza się dokładnie ten sam scenariusz. Ogromna scena, na niej paczki z głośnikami zawieszonymi na kilka metrów nad ziemią, telebimy i tysiące młodych ludzi, którzy chcą bawić się do białego rana.
Co roku także pojawia się masa komentarzy wyzywających uczestników imprezy plenerowej od „bydła”, „hołoty”, „chamów”, „wieśniaków”, „pijaków”, „trzody”, „meneli”, „narkomanów”, „ochlajtusów”, „zarzygańców”, „obszczymurów”, „zwyrodnialców" i Bóg wie czego jeszcze.
A czy tak naprawdę jest? Moim zdaniem nie! Stanowczo nie! Od kilku lat jestem na placu koncertowym największej imprezy plenerowej województwa i co? Na placu od lat nie zdarzył się żaden większy incydent. Poza jakimś rozrabiaką, który przesadził nieco z procentami, czy dziewczyną, która nie zrozumiała, że na koncert plenerowy nie przychodzi się w szpilkach, nie dzieje się nic złego. Nie ma nic niestosownego w tym, że człowiek potrzebuje pośpiewać i potańczyć. To naturalne, towarzyszy nam od zarania dziejów, a że w jednym miejscu skupia się obecnie kilka tysięcy ludzi, to i o incydent nietrudno.
Inna sprawa to to, co dzieje się dookoła imprezy masowej. Niektórym żal jest wydać kilka złotych by w miły i kulturalny sposób pobawić się z innymi ludźmi. Wolą siedzieć w tłoku pijąc na umór i faktycznie czasami zachowując się delikatnie mówiąc jak pozbawieni kontaktu z cywilizacją.
Niestety, większość narzekaczy myśli, że to studenci, że to totalna patologia i chamstwo, a prawda jest nieco inna. Podczas takich dużych zabaw wokoło zbierają się głównie osoby, które ze studiowaniem mają tyle samo wspólnego co autostrada z furmanką. Niby jeździć można, ale miejsce trochę niestosowne. Podobnie jest i z Juwenaliami. Na kampus Politechniki ściągają ludzie, którzy szukają niekoniecznie muzycznych doznań. Organizatorzy co roku obrywają za tych „gości”, których utożsamia się z wszystkimi, co ciężko pracują długie miesiące, by impreza plenerowa była jak na najlepszym poziomie.
Kilka słów do tych narzekaczy, którzy co roku okupują wszelkie fora internetowe. To są zaledwie trzy dni w roku! Trzy! Część z narzekaczy będzie miała kiedyś swoje dzieci, które być może za jakiś czas będą organizatorami. Inna część sama kiedyś była młoda i niech przypomni sobie, czy wszystko było takie grzeczne i cacy?
Może kiedyś nie było tak ogromnych koncertów plenerowych, były za to inne imprezy, na których robiliście dokładnie to samo, co dziś robią wasze dzieci, czy wnuki. Poza tym, ktoś jest rodzicami tych bawiących się młodych ludzi, może to jedna z waszych pociech była tym bydłem czy zarzygańcem. A jeśli nie, to może właśnie kiedyś będzie.
Młodość musi się wyszumieć, pobawić i wyskakać po trudach nauki i sesji na uczelniach. Czy aż tak trudno pogodzić się z tym, że organizatorzy za Bóg zapłać pracują kilka dobrych miesięcy by zrobić coś dla innych, by nauczyć się pracy, zarządzania, obowiązkowości, budżetu, księgowości, artykułów prawnych, pisania ważnych dokumentów i miliona innych rzeczy niezbędnych do przeprowadzenia tylko 3 dni koncertowych? Takie doświadczenie procentuje na lata, na bardzo długie lata.
Mniej narzekania, więcej wyrozumiałości, a wszystkim będzie przyjemniej. Podkreślam, że sami możecie edukować, jesteście lub kiedyś będziecie rodzicami i niech wasze dzieci przyjdą na plac koncertowy, gdzie jest miło i bezpiecznie, a nie szukają wrażeń w pobliżu.
nie piję, nie mam jeszcze 18 :)
Pijana byłaś pewnie... :(
pamiętałabym....!
Jadźka, Ty mnie znasz przecież :)
zna ktoś tego ciemnego Pana? :D
Fajny ten ciemny po środku ;D
cygi center :)
Ale ludu!
Zawsze ktoś będzie narzekał, jak to w Polsce ;)
Było fajnie :P Juwenalia!!!!!!!!!
Co by się nie działo - Juwenalia Górą !!
Ale tłum :)