Reklama

Alternatywny tydzień: A mówili, że szkół nie zamkną

14/12/2021 13:10

No i mamy nowe obostrzenia od połowy przyszłego tygodnia. Spodziewaliście się? Nie przypominam sobie, by jeszcze przed miesiącem miałoby się podnieść jakieś larum. Gdy w końcu liczba dziennych zakażeń zaczęła przekraczać 20 tysięcy, o dziwo, nadal cisza. O dziwo, bo pamiętamy poważne lockdowny w mniej poważnej sytuacji. No to od kilku dni zaczęto coś przebąkiwać, by dziś ustami ministra zdrowia Adama Niedzielskiego ogłosić narodowi mało radosne nowiny. Można było zamknąć przy tym buzię opozycji, która od dłuższego czasu wiszczała, że nie ma żadnych reakcji. No i wtopa, bo ta teraz nabija się z zapowiadanych działań.

Za kilka miesięcy miną dwa lata, odkąd w Polsce wykryto pierwszy przypadek SARS-CoV-2. Dokładnie 4 marca. Od tego czasu mierzymy się z niespotykaną od wielu lat dawką dezinformacji, głupot wypisywanych przez dziennikarzy i jeszcze większych wypowiadanych przez polityków. Każdy jest mądry, każdy wie lepiej. Internauci dostali wodę na młyn, jakiej do tej pory nie było. W Stanach kilka dni temu ktoś kogoś nawet zabił przy obiedzie, awantura poszła o szczepienia. Właśnie, u nas już chyba nikt nie mówi o chipach w szczepionkach. Zmądrzeli i stwierdzili, że to było tak głupie, że aż głupie? Za to rozmaitych innych, nowych, starych, odgrzewanych niczym wczorajszy kotlet teorii spiskowych nie brakuje. Otwieramy Faceboka czy Twittera i można się delektować do woli.

Rządzący od ubiegłego roku jak we mgle. Każde ustalenie muszą oczywiście skomentować politycy wszelkich opcji, najlepiej w błysku fleszy. Źle, że mieliśmy lockdowny, źle kiedy ich nie ma. Ale zwracam uwagę, że łatwo tak sobie gadać, gdy nie trzeba podejmować decyzji, wystarczy przypieprzać się na poklask tłumu i szukać wtedy zaczepki, bo i poklask rośnie. Łatwo się wydaje wyroki.

I nie bronię tu rządu, bo od blisko dwóch lat mieliśmy tyle głupich strzałów, że w pale się nie mieści. Pierwsza to twardy lockdown, gdy dane specjalnie nie przerażały. Ale OK, rozumiem, że dominował strach i przede wszystkim brak danych co do tego, z czym tak naprawdę trzeba się zmierzyć. Mistrzostwem jednak, do dziś niewyjaśnionym, było zamknięcie lasów. Dobrze, że się otrząsnęli, bo idąc podobnym tropem, to na Podlasiu powinni zamykać wszelkie tereny zielone ze względu na kleszcze przenoszące boreliozę, kleszczowe zapalenie mózgu i multum innych chorób.

Nigdy nie zrozumiałem też zamykania basenów czy siłowni, gdzie ludzie uczęszczają w końcu po to, by budować kondycję, tym samym odporność. Do dziś nie znalazłem racjonalnego wytłumaczenia i przedstawienia badań, które by sugerowały, że tam transmisja wirusa jest na tyle duża, że potem szpitale zapełniają się chorymi. Takich kwiatków było zresztą dużo, dużo więcej.

To wszystko potęgowało pogarszające się nastroje społeczne, a polityczni oponenci mieli miód na uszy. Pamiętacie ministra Szumowskiego z podkrążonymi oczami? Najpierw maseczki nic nie dają, potem nakazujemy noszenie maseczek. To było... zastanawiające. Ale pamiętajcie, że sam minister o poważnych sprawach, angażujących przy tym w efekcie nie podlegające mu służby, nie decyduje sam. Domyślam się, że doskonale zdawał sobie sprawę z utraty twarzy, Tyle że ciekawe, czy nie byliby takimi samymi dziećmi we mgle ci inni, najmądrzejsi, skupiający się na argumentach drogą krytyki.

Wracając do ogłoszonych dziś obostrzeń, mających funkcjonować od 15 grudnia. Nie mamy na razie rozporządzeń, trudno więc gdybać, co konkretnie i jak. Ciekawe choćby, czy szkoły tańca pozostaną otwarte i w jakim ewentualnie zakresie. Niegdyś bowiem ich właściciele śmiali się z kontroli, przedstawiając, iż prowadzą zajęcia sportowe. Ba, i w Białymstoku za 10 zł ludzie stawali się zawodowymi tancerzami. Poważnie.

Dziś opozycja śmieje się z rządu, że wprowadza obowiązek szczepień dla nauczycieli, służby medycznej i mundurowych od... 1 marca przyszłego roku. I tym wytknęła brak zorganizowania, na które było naprawdę dużo czasu. Na to, by decyzje były racjonalne. No i teraz mogą PiS grać na nosie, że ni cholery nie można z tego nic zrozumieć, bo skoro są dostępne szczepionki, to dlaczego dopiero marzec. Lewica zresztą chciałaby w ogóle powszechnego obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi. A to już w ogóle jakiś absurd, chyba nieco, przepraszam - znacznie, większy niż data. Bo co to ma znaczyć przymus? Jakieś nawiązania do historii przychodzą Wam, i to tej niedalekiej wcale, do głowy?

Na koniec uczniowie zacierają ręce. Do 9 stycznia będzie wolne, choć jeszcze muszą poczekać. A przecież szkół mieli nie zamykać. W rozmowie z Polską Agencją Prasową pod koniec października minister Niedzielski mówił, że ponowne zamknięcie szkół jest wykluczone i nie ma takiego planu, a w razie konieczności, pojedyncze placówki będą czasowo przechodziły na nauczanie zdalne, inne na hybrydowe, ale co do zasady - dzieci będą uczyły się stacjonarnie. No i zonk. Jednak zamkną.

Tymczasem uczniowie już wyliczyli nauczanie online od 20 grudnia do 9 stycznia. Biorąc przerwę świąteczno - noworoczną, a potem Trzech Króli, raptem sześć dni... O tym, by nie można było spotykać się w zbyt szerokim gronie rodzinnym podczas Wigilii, na razie nie słychać.

(Piotr Walczak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do