Reklama

Buble miejskie i syndrom wariata

25/04/2015 08:17


Wydawanie grubych milionów na promocję miasta może nie przynieść pożądanego efektu. A raczej na pewno nie przyniesie żadnego efektu, jeśli będziemy świadkami takich sytuacji, jak kilka dni temu. Oto rzeczniczka prezydenta Białegostoku tłumaczyła na oczach widzów całej Polski coś czego w żaden sposób nie da się wytłumaczyć racjonalnie.

Mężczyzna bez nogi nie może parkować na kopercie, jaka jest przeznaczona dla osób niepełnosprawnych. Zdaniem lekarzy z Miejskiego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności jest on zdrowy. Zakładam, że wbiega w podskokach do swojego samochodu i tak samo z niego wyskakuje. Możliwe, że niebawem kupi sobie auto, które będzie go wyrzucało do góry, aby czuł się jeszcze lepiej, skoro jest taki zdrowy. Aż żałuję, że wobec tych faktów przedstawiciele miejskiego orzecznictwa nie wpadli na pomysł, aby zasugerować mu występ taneczny z Fair Play Crew albo wysłać go Tańca z Gwiazdami, skoro tak ozdrowiał.

Nie mam zamiaru kpić z człowieka, który i tak ma pod górkę. Ale to, czego świadkami byliśmy wczoraj, stawia mnie przed pytaniem – czy nasi lekarze orzecznicy sami przypadkiem nie powinni przebadać się na początek. Gdyby wyszło im, że jednak nadają się do pracy, mogliby zacząć badać pozostałych pracowników urzędu miejskiego. Mogliby zacząć od pani urzędniczki, która oskarżyła starszego mężczyznę o naruszenie swojej nietykalności cielesnej. Krótko po tym zdarzeniu mówiła, że ten człowiek nie zrobił jej nic złego, ale sprawy z zarzutem nie wycofała. Logiki trudno tu szukać i co najwyżej lekarze orzecznicy mogliby wypowiedzieć się w temacie stanu umysłu i zdolności do pracy takiej urzędniczki. Przy okazji wyszło jeszcze na jaw, że owa urzędniczka kompletnie nie radzi sobie z językiem polskim, ale za to doskonale operuje klamką w drzwiach oraz kluczem w zamku.

Myślę, że takich przypadków trudnych do zdiagnozowania byłoby znacznie więcej. Nie tak dawno akurat rzeczniczka prezydenta miała mi za złe, że napisałam o tym co miało miejsce. Bo jej zdaniem powinnam przewidzieć, co nastąpi. To było w sprawie planowanego bloku w ogródku jordanowskim na Mickiewicza. Miasto Białystok zawiadomiło okolicznych mieszkańców o tym, że w ich najbliższym sąsiedztwie ma być budowany blok. Ale pani rzecznik i nawet zastępca prezydenta mieli mi za złe, że napisałam o tym, nie pytając o to, co nastąpi później. A nastąpiło już po publikacji mojego artykułu, to że deweloper zmienił zdanie w sprawie budowy i wniosek wycofał. Z pretensji kierowanych pod moim adresem dało się zrozumieć tyle, że popełniłam straszny błąd nie doceniając zdolności jasnowidzenia rzeczniczek i zastępcy prezydenta. Bo w momencie publikacji wiedzieli oni, że deweloper wycofa wniosek, a ja popełniłam okropny grzech zaniechania nie pytając ich o te wizje przyszłości.

I kilka dni temu ponownie doszło do kolejnego przypadku, który raczej powinien zostać przeanalizowany przez lekarzy specjalistów. Tym razem jednak zadanie jest o wiele trudniejsze, gdyby ktoś chciał temat diagnozować. Okazało się bowiem, że jest jakiś tajemniczy system, który powoduje, że organ tak zwany myślowy, musi być podłączony do czegoś innego. Ja to nazywam, że działa tu tak zwany „jeden mózg do spółki”. Nie wiedzieć czemu wydawałoby się oddzielny organizm ludzki, nie potrafi użyć głowy do tego, do czego służy większości ziemian. I skoro nie ma samodzielnego myślenia, to później wychodzą takie kwiatki, że tłumaczy się kolejnymi głupotami już zaistniałe głupoty. Bo oto lekarze orzecznicy orzekli głupotę. Uznali, że mężczyzna bez nogi nie jest osobą na tyle niepełnosprawną, żeby nie poruszać się swobodnie. Ich zdaniem brak jednej nogi nie powoduje komplikacji w poruszaniu się. Jak widać do wydawania takich opinii zatrudnia się osoby, które moim zdaniem warto same byłoby orzec, o czym wspominałam. Ale na dodatek rzeczniczka prezydenta zamiast powiedzieć cokolwiek z sensem chlapnęła językiem to, co było do przewidzenia. Dlaczego do przewidzenia? Bo moim zdaniem jest w urzędach jeden mózg do spółki. Nie pozwala on myśleć samodzielnie i konstruować myśli w sposób adekwatny do wiedzy i ogólnie przyjętych praw natury. O nie! Stąd padły dokładnie słowa o tym, że mężczyzna bez nogi porusza się w sposób ograniczony, ale o tym decyduje Miejski Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności. A co to by było jakby zespół go nie orzekł? Może by wówczas fruwał?!

Nie chcę być złośliwa, ale będę. Mam zwyczajnie dość takich tekstów i ośmieszania mojego miasta na oczach całej Polski. Normalny człowiek i normalny rzecznik w takiej sytuacji powiedziałby raczej, że jeszcze raz sprawa zostanie rozpatrzona, że prezydent wyśle kontrolę do zbadania tematu. Nawet, że przepraszam – nie znam tematu, zapoznam się ze sprawą i wówczas odpowiem chętnie, albo że w orzecznictwie doszło do pomyłki i sprawa będzie wyjaśniana. Że możliwe, że trzeba będzie niepełnosprawnego mężczyznę po ludzku przeprosić. Ale gdzie tam! Nie w Białymstoku. Bo tutejsi urzędnicy nie znają słowa „przepraszam”. Oni zgodnie z kodeksem etyki robią z uczciwych ludzi przestępców, zaś z niepełnosprawnego człowieka robią pośmiewisko. Całe szczęście w tym, że osoby, które mają mózg zainstalowany we własnym organizmie, a nie gdzieś na piętrze biurowca na Słonimskiej, same mogą ocenić tę sytuację i wyciągnąć wnioski odnośnie tego z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Mamy do czynienia tu ewidentnie z bublami miejskimi. Zarówno w formie kodeksu etyki, jak i kluczem zatrudniania, a nade wszystko – z podejściem do życia. Nie ma, że ktoś popełnił błąd, bo normalnie takie rzeczy się zdarzają. Nie ma, że zdarzają się sytuacje przykre i należy z godnością wytłumaczyć o co chodzi. Nie ma, że ktokolwiek zawinił i ten drugi człowiek zostanie przeproszony. Bubel polega na tym, że cokolwiek się nie dzieje, to urzędnicy i prezydent oraz podlegli mu wszyscy pracownicy zawsze mają rację i będą argumentować wszelkimi możliwymi głupotami taką rację. I przez takie buble wywalamy bez sensu nasze pieniądze przeznaczone na promocję. Jedna taka promocja, jak kilka dni temu, pokazuje że nie ma tu po co przyjeżdżać. Bo tym miastem zarządzają osoby, które należałoby zbadać, choćby profilaktycznie. Nie od wczoraj wiadomo, że wariaci myślą, iż to oni są normalni, a cały świat zwariował. Podobnie jest z naszym urzędem i jego pracownikami – wszyscy zwariowali, tylko oni zawsze mają rację. I choćby z tego powodu należałoby poważnie pomyśleć o przebadaniu się. Może nawet dostaliby możliwość parkowania na kopercie…

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do