Reklama

Fotki łąkotki

26/02/2014 11:16
Byłem wczoraj u ortopedy. Od razu uspokajam, że wszystko w porządku. Chodziło tylko o kwitek, inaczej bym nie ryzykował z publiczną służbą zdrowia. W rejestracji dowiedziałem się, że polecany przez wszystkich ortopeda może mnie przyjąć dopiero późnym latem, chyba że za sto złotych. Wtedy – już jutro.
– A w kwietniu za pięć dych? – wrzuciłem propozycję.
Niestety nie chcieli negocjować. Udało mi się jednak dowiedzieć, że jest jeden ortopeda, do którego nie ma kolejek. Najprawdopodobniej leczy upuszczaniem krwi i nastawianiem kości bez znieczulenia, skoro pacjenci wolą czekać do sierpnia, niż korzystać z jego usług. Ale że chodziło mi tylko o kwitek, to się odważyłem.
– Kolano mi się zacina – oświadczyłem ponuremu panu w szarawym kitlu.
– W jakich sytuacjach? – zainteresował się doktor.
– Ostatnio jak na sylwestra wystukiwałem rytm pod Farną.
– Pod farą?
– No... Niedaleko.

Doktor zamyślił się, wytarł nos i postawił diagnozę:
– Ma pan latającą łąkotkę. Wyślę pana na rentgen, na którym co prawda i tak łąkotki nie będzie widać, ale nic innego na dzień dzisiejszy nie możemy zrobić.
No to poszedłem. Pracownia RTG była tuż obok, więc dwadzieścia minut później byłem już z powrotem. I tu pierwsza niespodzianka. Ponuremu w szarym kitlu skończył się w międzyczasie dyżur, na szczęście zastąpił go łysy w drewniakach. Zerknął na mój rentgen pod światło i powiada:
– Łąkotki to tu nie widać.

Było to jak najbardziej zgodne z przepowiednią poprzednika. Moja terapia zaczęła się więc układać w jakąś tam jednak logiczną całość.
– Musimy zrobić rezonans – zawyrokował. – Co prawda rezonans w pana przypadku niewiele nam da, bo ma pan implant, który zamaże nam obraz, no ale nie będziemy bezczynnie czekać.
Wracając z rezonansu obawiałem się, że zastanę następnego zmiennika: rudego w fartuchu z krwawym zaciekiem, który wyśle mnie na mammografię, która też nie naświetli nam sprawy łąkotki, ale przynajmniej potwierdzi brak piersi, a co za tym idzie wyeliminuje możliwość chorób piersi. Co zawsze jest jednak dobrą wiadomością.

Siedział jednak dalej łysy w drewniakach, który powiedział, że artroskopię można zrobić dopiero we wrześniu, bo jest długa kolejka, a na razie trzeba unikać jazdy na nartach. A może zamiast bezczynnie czekać na wrzesień, może skorzystać z jakiegoś zabiegu, na który nie ma kolejek. Na przykład wyciąć sobie wyrostek robaczkowy. Lepiej przecież zawczasu wyciąć wyrostek niż żyć przez całe życie w lęku, że kiedyś zaatakuje i wtedy będą kolejki.
I opcja druga (z niej chyba skorzystam): przerwać leczenie i zaczekać, aż się sprawa rozejdzie po kościach, co akurat w przypadku schorzeń ortopedycznych jest dość prawdopodobne.

(Krzysztof Szubzda)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do