Reklama

Gdy rodzina jest chora

04/10/2020 10:40

Dokładnie w miniony piątek na antenie TVP Info przyszło mi komentować w programie #Jedziemy ciekawą rzecz. Czasu było mało, bo zawsze jest nas tam kilka osób i każdy ma coś do powiedzenia. W każdym razie sytuacja dotyczyła prof. Ewy Budzyńskiej, która została oskarżona o homofobię, ponieważ miała czelność stwierdzić, że według klasycznej definicji rodzina składa się z „męża, żony, ojca, matki, dzieci, krewnych i powinowatych”, a dziecko w łonie matki można nazwać dzieckiem.

Ta sytuacja z prof. Budzyńską miała miejsce na początku tego roku, ale dopiero teraz Prokuratura ponownie bada czy w sprawie kary, jaką władze uczelni nałożyły na profesor nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 235 kodeksu karnego, tj. „tworzenia fałszywych dowodów lub innych podstępnych zabiegów”. Ta sytuacja pokazała mi jak bardzo zabrnęliśmy za daleko w lewicowym odchyleniu od normalności. Oczywiście jest to moja opinia i moje dylematy, a ktoś może mieć odmienne zdanie w tej sprawie.

Ale tu prezentuję swoje zdanie, więc w ocenie tej sytuacji zaczęłam się zastanawiać. Jak wyglądają przeciętne polskie rodziny? Jak wygląda rodzina na przykład rektora Uniwersytetu Śląskiego? Jak wygląda rodzina dowolnego studenta, który złożył skargę na prof. Budzyńską? Temat jest ciekawy tym bardziej, że jej wykład o rodzinie prowadzony był tuż przed Świętami Bożego Narodzenia i dotyczył funkcjonowania rodziny w chrześcijaństwie. Takie przynajmniej dane udało mi się ustalić. Więc chyba wypada zapytać, jaka to klasyczna rodzina funkcjonować miała kiedykolwiek w chrześcijaństwie?

Mogę zrozumieć, że nie każdy wychował się w rodzinie pełnej, która wyglądała jak typowa rodzina z reklam telewizyjnych. Ale… no właśnie. Jeżeli prof. Budzyńska naraziła się na opinię homofobiczną, to czy tak samo nie powinny zostać ocenione te wszystkie reklamy pokazujące kobietę, mężczyznę i dziecko lub dzieci bawiących się wesoło w domu, w ogrodzie lub na wakacjach, albo siadających do wspólnego posiłku? Co z tymi wszystkimi reklamami świątecznymi, gdzie widzimy uśmiechniętych ludzi spotykających się przy rodzinnym stole? Przecież tak może nie wyglądać klasyczna rodzina i tego rodzaju reklamy powinny być zakazane. Jest tylko jedno ale… To jaką rodzinę będzie można pokazywać, aby nie narazić się na opinię homofoba? O jakiej rodzinie należy mówić jako o klasycznej, aby nie narazić się na opinię homofoba?

Zastanawiam się również nad tym, kim był rektor Uniwersytetu Śląskiego w łonie matki, jeśli nie człowiekiem? Kim byli studenci, którzy złożyli skargę na prof. Budzyńską, w łonie swoich matek? Czyżby byli w łonie ojców? A może kotów, albo koni? Jak ci wszyscy ludzie przyszli na ten świat i kim w zasadzie są, jeśli kwestionują bycie człowiekiem przed narodzeniem? Jakim cudem stali się ludźmi? To była magia, użycie czarodziejskiej różdżki, czy może para wodna? A może przyszli na ten świat w jakiś inny sposób niż wszyscy ludzie na świecie do tej pory?

Sytuacja jest taka, że na Wenus z Ziemi leci już sonda, która sprawdzi obecność fosforowodoru w atmosferze Wenus. W zasadzie sonda leci na Merkurego, ale po drodze ma Wenus, co do której naukowcy nabrali ostatnio przekonania, że w jej atmosferze może znajdować się wspomniany przeze mnie fosforowodór. Jeśli zastanawiacie się, co to ma wspólnego z rodziną i sprawą prof. Budzyńskiej, to wyjaśniam. Ma wiele wspólnego. Bo obecność fosforowodoru w atmosferze Wenus dałoby potwierdzenie, że na najbliższej Ziemi planecie może istnieć życie. Tak się składa, że fosforowodór to gaz produkowany na Ziemi przez bakterie beztlenowe.

I teraz zastanówmy się chwilę. Bakterie beztlenowe, produkujące fosforowodór, są przez naukowców uważane za życie. I właśnie dlatego na Wenus polecą wkrótce inne misje kosmiczne z wielu krajów, w tym przygotowane przez różne państwa, które podejmą się sfinansowania misji, bo naukowcy niemal na wszystkich kontynentach twierdzą, że potwierdzenie występowania fosforowodoru, który produkują bakterie beztlenowe, to byłby dowód na istnienie życia na Wenus! Tymczasem w Polsce kwestionuje się życie tak skomplikowanego organizmu jak człowiek, który po uzyskaniu odpowiedniego wieku, a później wykształcenia, mógłby dokonywać takich odkryć jak to odnośnie Wenus lub innych, włącznie z wynalezieniem leku na nowotwory czy skutecznego preparatu na powstrzymanie zmarszczek. Tego nie pojmuję, jak można kwestionować takie życie i jednocześnie mówić o życiu bakterii.

Gdyby w historii ziemi nie szanowano życia poczętego, a także życia przed poczęciem, dziś najprawdopodobniej nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Ci wszyscy studenci skarżący prof. Budzyńską, włącznie z rektorem, mogliby się zwyczajnie nie urodzić. Ale nawet jeśli by się urodzili, mogliby trafić na rodzinę inną niż zostali w niej wychowani, a wówczas nie wiadomo, gdzie i kim by byli. Może byliby tym kim są, ale możliwe, że nie. Wiele osób nie zdaje sobie zupełnie sprawy z roli tradycyjnej rodziny w życiu każdego człowieka.

Od jakiegoś czasu oglądam sobie filmy dokumentalne dotyczące różnych historii kryminalnych z całego świata. Są to historie współczesne i rozgrywające się jeszcze nawet w XIX wieku. Dotyczą porwań, uprowadzeń, morderstw, działalności sekt, pedofilii i wielu innych różnych zabronionych prawem występków. I polecam tym wszystkim kwestionującym tradycyjną i zdrową rodzinę oraz jej wpływ na wychowanie dorosłego człowieka, prześledzić choć kilkanaście z takich historii. Dlaczego? Bo popłynie z tego bardzo cenna wiedza na przyszłość.

Jeśli ktokolwiek zdecydowałby się prześledzić choć kilkanaście tego rodzaju historii, to dowiedziałby się, że przestępcy różnego kalibru w swoich rodzinnych domach nie mieli właściwych relacji. W ich rodzinach dominowała jak nie przemoc, to uzależnienia, często molestowanie seksualne i gwałty. Niekiedy te wszystkie rzeczy łączyły się ze sobą. W takich domach wyrastali. Rzadko kiedy były to rodziny pełne, w tym sensie, że dziecko wychowywali rodzice, którzy go poczęli. Częściej matka zmieniała partnerów lub partnerki, albo ojciec wychowywał samotnie zmieniając od czasu do czasu partnerki, choć bywało, że i partnerów.

To nie są zdrowe relacje i to nie są zdrowe rodziny, co też nie można uznać, że w zwykłej rodzinie, gdzie wszystko jest w porządku, nie trafi się przypadek inny, który w późniejszym okresie życia, skieruje daną osobę na drogę przestępczą. Jednak już po kilkunastu prześledzonych historiach dowolnego przestępcy, każdy zauważy, że to najczęściej z tych niezdrowych rodzin wychodzili najwięksi zwyrodnialcy. Dlatego polecam każdemu, kto kwestionuje tradycyjną rodzinę, prześledzenie choć kilkunastu historii kryminalnych dokładnie pod kątem tego, w jakich rodzinach dorastali przestępcy. Da to wiele do myślenia, zapewniam.

Każde dziecko, nawet dorosły człowiek, chciałby mieć kochającą rodzinę, pełną rodzinę, gdzie jest mama i tata, gdzie jest babcia i dziadek, gdzie są wzajemnie zbudowane zdrowe relacje. W takich rodzinach wzrastały całe pokolenia ludzi przez wieki i w każdym kraju, jaki stworzyła cywilizacja chrześcijańska, również w Polsce. A miłośnikom innych rodzin polecam spojrzeć na swoje własne i zastanowić się kim byliby bez swoich bliskich, czy tym kim są, czy zupełnie kimś innym?

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do