Byli u Państwa w tym roku kolędnicy? Bo u mnie tak. Jeden pucułowaty i cały przebrany w dresy, drugi – bladawy i okutany kolorowym szalikiem. „Herod i Śmierć” – domyśliłem się jeszcze w przedpokoju, gdzie obaj wszczęli pierwszą kolędę.
Technika wykonania dość nowatorska – coś pomiędzy recytatywem, śpiewogrą, hip-hopem i postukiwaniem telegrafu. Każdą zwrotkę wyrzucali z siebie coraz szybciej, ale był czas, żeby zachwycić się szopką wykonaną z pudełka do butów nr 45, typ: botek, tęgość G, cena: 59 zł. Szopkę wypełniał skąpy kłak siana i figurki wielkości dorodniejszej fasoli.
– Zdejmijcie czapki! – moja mama nieustannie zatroskana o poziom kultury ludowej. Chłopcy zdarli czapki i wybici z tempa, salwowali się drugą znaną im kolędą: „Do szopy hej pasterze!”. Już przy drugiej zwrotce pucułowaty wyprzedził rachitycznego o cały wers, a przy trzeciej tak powiększył prowadzenie, że kolega w ogóle przestał śpiewać. Po samotnym finiszu, kolędnicy zastygli w proszalnym geście, a cała moja rodzina – w osłupieniu.
– Siadajcie chłopcy… – westchnęła smutno mama, po której widać było, że świat dziecięcych wspomnień starł się w niej gorzko z rzeczywistością.Nastąpiła krępująca cisza, przerywana pociągnięciami zmarzniętych, kolędniczych nosów i pikaniem smsów ze śmiesznymi rymowanymi życzeniami.
– Długo robiliście tę szopkę?
– Dwa miesiące – odparł kolędnik, przekładając kłak siana w efektowniejsze miejsce.
– To jesteście wyjątkowo mało zdolni – podsumowała mama, a Herod spojrzawszy Śmierci w oczy przytaknął.
– Zjecie coś?
– Nie, my zbieramy datki.
– Na co?
– Na słodycze – skłamał ochrypłym głosem Herod.
– Trzymajcie chłopaki, to moja czekolada od św. Mikołaja.
Kolędnicy zwiesiwszy głowy, opuścili dom.
– Tato, co to było – zapytała, jak zwykle, moja siedmioletnia córka.
– Basia, czemu nie jesz? – odpowiedziałem jej jak zwykle.
Zainspirowany tym wydarzeniem, życzę Państwu, aby w nowym roku było mniej podróbek, popeliny i chłamu. A zamiast tradycyjnych życzeń: „Zdrowia, szczęścia i sukcesu”, życzę dużo owoców, mało pieniędzy i dwóch dobrych pomysłów, bo owoce to samo zdrowie, pieniądze szczęścia nie dają, a dobry pomysł to pół sukcesu. I niech wszelka pomyślność trwa dłużej niż nasze noworoczne postanowienia.
Świetne :))
Bardzo dobre!
Dobre!