Wbrew pozorom na to pytanie odpowiedzieć wcale nie jest tak łatwo. Wiadomo:
− edukacyjny (najlepiej z dopiskiem na opakowaniu: „rozwija zdolności manualne, psychoruchowe, wzmacnia spostrzegawczość i uczy logicznego myślenia”),
− atrakcyjny w formie (dobrze wykonany, z materiałów wysokiej jakości),
− odpowiednio drogi (zakupiony w dobrym sklepie z zabawkami, najlepiej znanej, sprawdzonej marki),
− i jeszcze przy okazji: modny (czyli taki, z którym można się pokazać w towarzystwie i od razu będzie widać, że jesteśmy na czasie).
Tak oczywiście myśli rodzic. A dziecko?
- Ciociu, przyszyjesz mu oczko? – pyta z przejęciem Franek i pokazuje swojego ukochanego pieska po przejściach. Zwierzak ma przetarty brzuszek, kilka razy przyszywane uszka, i oczka już od dawna zastąpione przez dwa różne guziczki. A trzeba wiedzieć, że jest to piesek wyjątkowy. Dodaje odwagi wśród nowych kolegów, pomaga zasnąć wieczorem i pocieszy w trudnej chwili. Można trzymać jego łapkę, possać nosek i spojrzeć w ufne oczka. I od razu świat wygląda inaczej.
Pewien aksamitny królik z książki Margery Williams miał podobny życiorys. Był równie wytarty i wykochany, ale jako jedyny – wśród wspanialszych zabawek – dostąpił pewnego zaszczytu: jego właściciel, mały chłopiec, nazwał go „prawdziwym”. I właśnie takich zabawek szukajmy dla naszych dzieci.
Zacznijmy więc jeszcze raz: "Jaka zabawka ucieszy dziecko?". Taka z duszą. Najważniejsze, by chciało się na nią popatrzeć, z nią porozmawiać. By otwierała drzwi do świata wyobraźni i by mogła się stać bohaterem niejednej historii, powiernikiem każdej tajemnicy. I nie zdziwmy się, jeśli te kryteria spełni pluszak z kiosku, lalka po cioci albo samochodzik z bazarku.
Komentarze opinie