Białystok nie ma lotniska, główne drogi dojazdowe w kiepskim stanie, a zdolni mieszkańcy opuszczają miasto w poszukiwaniu lepszego bytu. Takie konkluzje dało się słyszeć we Współpracowni w ramach spotkania pod nieco przekornym hasłem „Ostatni gasi światło”.
Uczestnicy spotkania zauważyli jak cenna w człowieku jest kreatywność, która w odpowiednich warunkach przekłada się wprost na wzrost gospodarczy. Ludzie z pomysłami potrafią zarazić innych pracą i myśleniem koncepcyjnym.
To zaś powoduje chęć zakładania własnych mniejszych firm, które z powodzeniem mogłyby dostarczać rozwiązania innym większym podmiotom, zakładom produkcyjnym, czy instytucjom publicznym. Ważne, by nie skupiać się tylko na zatrzymywaniu uzdolnionych osób w Białymstoku, ale także wyjść z propozycją do tych, którzy wciąż poszukują swojego miejsca do życia.
Jolanta Koszelew – Dyrektorka Parku Naukowo – Technologicznego uważa, że choć wszystkich pomysłów nie da się zrealizować, to warto przyjrzeć się tym, które są w zasięgu możliwości. Na tym właśnie polu powinna już zacząć się walka o kreatywnych. Miejsca pracy bowiem powstają głównie tam, gdzie skupiają się bystre umysły.
W Białymstoku nikt tak naprawdę światła gasić nie zamierza, ale użyto mocnego hasła spotkania, by pokazać w jakim kierunku powinny się toczyć rozmowy w sprawie rozwoju stolicy województwa.
Oczywiście, że można zrobić dużo więcej jeżeli jest wsparcie u władz, a u nas takiego wsparcia nie ma :(
To ważny sygnał dla władz!