Reklama

Orlen kupił Polska Press. I jest wycie. To znakomicie!

18/12/2020 15:37

Po południu w poniedziałek gruchnęła informacja, że PKN Orlen kupił grupę Polska Pres, która wydaje swoje tytuły w każdym województwie, a w niektórych nawet po kilka. Do tego dochodzą jeszcze dodatki lokalne, co łącznie jest już pokaźną liczbą i z pewnością zmieni w niedalekiej przyszłości prasowy rynek wydawniczy. I bez żadnych niespodzianek, bo reakcja była w 100 procentach do przewidzenia – rozpoczęło się tradycyjne wycie.

W ciągu kilku pierwszych godzin, odkąd pojawiła się informacja o tym, że Orlen kupił polskie tytuły, które wiele lat temu trafiły do niemieckiej spółki, twitter zrobił się gorący od komentarzy. Chociaż gorący to zdecydowanie zbyt słabe określenie na poziom emocji, które udzieliły się po dwóch stronach sceny politycznej. Żeby było ciekawiej, to do tych stron politycznych natychmiast, a może i nawet jako pierwsi wystartowali dziennikarze – zwłaszcza ci z lewej strony, sprzyjający opozycji i wszelkim inicjatywom wymierzonym w polski rząd.

Od razu zaczęło się tradycyjne biadolenie, że Kaczyński zaczął tu już robić drugi Budapeszt. Że teraz to już nie będzie wolności słowa, bo powywalają dziennikarzy. Że demokracja w Polsce upada – choć o tym, że w Polsce nie ma demokracji słyszę już ponad pięć lat. Sam Tomasz Lis przecież krzyczał pięć lat temu do polityków PiS: „Demokracji wy złodzieje”. To wtedy ukradli, a teraz co? Znowu ukradli? Bez sensu. Ale w sens takich głosów nie ma za bardzo co wnikać. Bo ciężko jest go znaleźć. Oprócz tradycyjnego wycia i powtarzania tych samych tekstów, jakie słyszę od ponad pięciu lat, to w zasadzie można powiedzieć, że nic nowego przez ten czas ani opozycja, ani dziennikarze jej sprzyjający, nie wymyślili.

O tym, że Orlen przymierza się do takiego zakupu było wiadomo już od dawna. I nikt z tego wielkiej tajemnicy nie robił. Były wręcz oficjalne informacje podawane w tej sprawie kilkukrotnie co najmniej. Tajemnicą były owiane wyłącznie szczegóły dotyczące negocjacji, dokładnej daty zakupu, no i ceny rzecz jasna. Bo te kwestie mogą być przedmiotem tajemnicy handlowej. Ale larum się podniosło, jakby kogoś ze skóry żywcem obdzierali. Tyle, że jakoś tych zatroskanych losem mediów w Polsce nie było słychać, kiedy polskie tytuły trafiały w ręce niemieckie. Po prostu ktoś z kimś dobił targu i sprzedał. Nie pytając żadnego z dziennikarzy o pozwolenie, czy opinię. Cisza była jak po śmierci organisty. Przynajmniej po tej stronie, która teraz najgłośniej wyje.

A jeszcze niedawno wyła, że przecież kapitał nie ma narodowości. Teraz okazuje się, że ma. I to ten polski kapitał przeszkadza. Nagle. Bo to, że w Polsce rynek mediów zdominowany był przez duże wydawnictwa zagraniczne, głównie niemieckie, nie przeszkadzało jakoś specjalnie. Tak samo, jak nie przeszkadzało, że Polska nie ma swoich tytułów wydawanych w każdym landzie, w którym można byłoby siać mniej lub bardziej swoją propagandę. Czyli dokładnie tak, jak robiła to i nadal robi strona niemiecka w Polsce.

Żadnemu z tych teraz oburzonych nie przyszło też specjalnie do głowy, że aby ktoś coś mógł kupić, to najpierw inny ktoś musi chcieć to coś sprzedać. No bo jak to? Przecież to się nie mieści w żadna rubryka, żeby tak odbywał się handel, zwłaszcza w Polsce. Tu pewnie prezes Obajtek przyłożył lufę niemieckiemu prezesowi do czaszki, a ten nie mając wyjścia, po prostu podpisał papiery. Choć znając z historii niemieckie nabywanie różnych polskich dóbr, to kiedyś wyglądało to dokładnie odwrotnie. A i często polski kontrahent po załatwieniu sprawy żywy już do domu nie wrócił. Ale teraz? Teraz, w tym przypadku, to co najwyżej Niemiec płakał jak sprzedawał.

Wyją teraz, że media będące na pasku rządowym, nie będą krytyczne wobec rządu. Ale jak były na pasku niemieckim, to niespecjalnie było słychać wycie, że walą w polski rząd i w Polskę jako taką, jak w bęben Rolling Stones’ów. Nie wiem nawet jak to skomentować. Dla mnie to błazenada do potęgi i pokazanie swojej sprzedajnej twarzy przez tych wszystkich, którzy dziś tak mocno i głośno wyją, że Polska odzyskuje to, czego nigdy nie powinna tracić.

Oczywiście już część dziennikarzy i cała masa opozycyjnych polityków i ich wyznawców podnosi larum, że Orlen kupił Polska Press za publiczne pieniądze, za pieniądze podatnika. I to jest prawda. Tyle, że gówno prawda. Bo Orlen to nie rząd, który nie ma własnych pieniędzy. Jest to spółka prowadząca działalność gospodarczą, która zarabia pieniądze, tak jak powinna to robić każda spółka prawa handlowego – bo do tego została powołana. I Orlen zarabia pieniądze, zresztą nie tylko w Polsce, bo i za granicą. Ale o tym właśnie niemieckie media i dziennikarze na ich żołdzie nie powiedzą. Bo po co? Politycy opozycji mieliby powiedzieć? Żarty jakieś. Sprzedaliby własną matkę za ojro, a własne dzieci za możliwość powrotu do władzy.

Swoją drogą, jeśli tak ma wyglądać repolonizacja mediów, to jestem jak najbardziej „za”. Szast prast i po robocie. Poprosiłabym jeszcze prezesa Obajtka, gdyby mógł, żeby jeszcze ogarnął repolonizację sądów. Czy coś w ten deseń. Wiecie, o co chodzi. Szybko, prosto, a opozycja powyje, powyje i tyle z tego będzie. Od lat i tak nic innego nie robi. Bo zakładam, że kiedy zmieni się władza w Polsce, a kiedyś się raczej zmieni, to czym prędzej oddadzą polskie media, najlepiej wszystkie, komukolwiek, żeby tylko nie mieć na nie wpływu. No bo jak to? Przecież to też się nie mieści w żadna rubryka. Zresztą wszystkie dotychczasowe gównoburze i kryzysy wszelkiej maści powodowały tyle i aż tyle, że opozycja i usłużne wobec niej media za każdym razem robiły dokładnie to samo, tylko bardziej. I teraz też będzie tak samo. Czyli wycie!

I tylko jedno jeszcze muszę napisać na koniec. Bo naprawdę śmiesznym jest patrzeć i czytać hejt skierowany wyłącznie w stronę kupującego, a nie tego, kto sprzedał. A powinien chyba hejt być skierowany w tę drugą stronę, czyż nie? Bo jak śmiał temu pisowskiemu Orlenowi sprzedać media? No jak? Choć tu odpowiedź może być tylko jedna. Nie byłby w stanie sprzedać żadnych mediów polskiej opozycji. I już nawet nie chodzi o pieniądze. Tylko ta nasza opozycja jest jak ten Rusek z kawału, co miał zrobić sztuczkę za pomocą dwóch metalowych kulek. A gdy przyszło co do czego, to jedną kulkę zgubił, a drugą zepsuł. Identycznie jest z polską opozycją, która zgubiła rozum i zepsuła debatę publiczną mając większość mediów po swojej stronie. Dlatego mogę tylko jedno stwierdzić. Że skoro jest wycie, to musi być znakomicie. Bo człowiek ze zgubionym rozumem i popsutą wymową, może już tylko wyć.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Trzecie OKO)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do