Reklama

Powyborcza sytuacja w Nowej Lewicy – list czytelnika

01/11/2023 18:06

Na naszą skrzynkę redakcyjną wpłynął list od czytelnika, który podzielił się swoimi obserwacjami odnośnie powyborczej sytuacji w Nowej Lewicy w województwie podlaskim. Poniżej, bez żadnych zmian, publikujemy go w całości, tak jak został przesłany.

Mimo uzyskania przez posła Pawła Krutula dobrego indywidualnego wyniku na poziomie 11 063 (w 2019 roku było to 13 455) nastroje w Nowej Lewicy (dawne SLD i Wiosna Roberta Biedronia) nie są dobre. W stosunku do poprzednich wyborów partia straciła prawie dwadzieścia tysięcy głosów i nie przekroczyła 5% progu wyborczego.

Poszukiwania odpowiedzialnego za ten wynik nie są trudne. Jest nim lider i szef kampanii– Paweł Krutul. Co prawda, w województwie jest dwóch współprzewodniczących, jednak Piotr Kusznieruk został odsunięty od kampanii.

W obliczu takiego wyniku przyzwoitość nakazywałaby zwołanie organów statutowych i poddanie się ich osądowi. Paweł Krutul jednak boi się oceny struktur. Zamiast zwołania rady wojewódzkiej, na środę zwołał nieformalne spotkanie kandydatów z listy oraz osób zainteresowanych wyborami samorządowymi. Ta ucieczka do przodu ma mu niejako zapewnić ochronę przed odwołaniem poprzez zmianę tematu. Działacze są oburzeni. W rozmowach wprost wskazują przyczyny porażki i w każdej z nich widzą rolę samego Krutula:

1.Budowanie listy „pod siebie”- w obawie o odnowienie swojego mandatu poselskiego na listę nie zostały dopuszczone osoby, które cztery lata temu robiły dobrą kampanię, co przełożyło się na wyniki (Borowik, Kusznieruk, Koronkiewicz, Rosińska). Wyjątkiem jest była zastępczyni burmistrza Augustowa Izabela Piasecka, która zdobyła sześć i pół tysiąca głosów. Jednak sama kandydatka została dość późno zgłoszona, skutkiem czego był późny start kampanii. Do uzyskania mandatu zabrakowało około siedmiu tysięcy głosów – to mniej niż poprzednio dostał sam Koronkiewicz. Zamiast znanych i silnych nazwisk Krutul wolał listę złożoną z osób bez perspektyw na dobry wynik, pozwoliłoby mu to na skuteczną obronę swojego mandatu;

2. Późny start kampanii – mimo, że województwo było już obwieszone banerami innych komitetów kandydaci Lewicy otrzymali swoje materiały wyborcze na nieco ponad trzy tygodnie przed dniem głosowania;

3. Wycinanie ludzi – Paweł Krutul swoją przygodę z polityką zaczynał w Nowoczesnej, następnie przeszedł do Platformy Obywatelskiej (był nawet asystentem Roberta Tyszkiewicza) ale nigdzie nie został pozytywnie zapamiętany. Większą karierę zrobił w Wiośnie Roberta Biedronia. Z tamtej Wiosny niewiele już zostało, prócz posła, jego rodziny, asystentki i kilku osób z Młodej Lewicy. Z osób, które budowały Wiosnę w 2019 roku nie ostał się prawie nikt. Część ludzi została oskarżona o bycie sztabowcami Hołowni w wyborach 2020 roku (co nie było prawdą), reszta została skutecznie zmarginalizowana przez Krutula lub na mocy jego decyzji nie przyjęta do struktur;

4. Brak współpracy z strukturami lokalnymi – na początku kadencji rady powiatowe miały obiecane finansowanie biur partyjnych i poselskich. Skończyło się na ich zamykaniu (Łomża). O tym, ze poseł jest w danym mieście czy powiecie lokalni działacze dowiadywali się najczęściej z mediów już po tym fakcie. Poseł chętnie występował na konferencjach prasowych z samorządowcami niechętnymi lokalnej Lewicy (jak burmistrz Bielska Podlaskiego Jarosław Borowski);

5. Pozorna aktywność – na bilbordach deklarował się jako najbardziej aktywny poseł w województwie. Istotnie 2406 złożonych interpelacji może robić wrażenie. Jednak zagłębiając się w ich szczegóły to wrażenie szybko mija. Wspomniany wynik jest efektem działania tzw. spółdzielni interpelacyjnej. Polega to na tym, że jakiś poseł składa interpelację pod, którą podpisuje się kilka-kilkanaście osób, co następnie liczy się do ich statystyki. Takie interpelacje są z reguły niechlujne i składają się z kilku akapitów. Dzięki tej praktyce ośmiu z dziesięciu najaktywniejszych posłów to posłowie Wiosny, którzy nawzajem podpisywali sobie interpelacje;

6. Brak aktywności wewnątrzpartyjnej – od powołania nowych władz w województwie niebawem upłyną dwa lata. W ciągu tego czasu zwołano zaledwie dwie rady wojewódzkie. Bez wewnętrznej demokracji i wymiany myśli nie może być mowy o sensownym kierowaniu partią polityczną. Do tego dochodzą kwestie pozastatutowego wyboru sekretarza województwa i szefa struktur białostockich

Przez powyższe powody atmosfera w partii jest fatalna. Bez zmiany sposobu zarządzania partią i prowadzenia polityki struktury nie wyobrażają sobie dalszego szefostwa Pawła Krutula. 

(List Czytelnika/ Foto: Twitter.com/ Paweł Krutul)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do