
Nie mogło być inaczej. Rozkaz znalezienia żubra i przejechania go później ciężarówką musiał paść. I to najpewniej od samego Błaszczaka. No bo jak to się by mogło stać inaczej, że spokojnie żyjący w lesie lub w Puszczy żubr wyłazi sobie i ginie na drodze pod kołami ciężarówki? Oczywiście, że na pisowski rozkaz i śmierć osiągnięta została celowo.
Ten wstęp do dzisiejszego felietonu, to nic innego jak komentarz do przyprawiającego o rzewne łzy komentarzy lewicowych aktywistów. Oto w sieci pojawiło się zdjęcie dwóch żubrów przy jezdni z podpisem, że jeden z nich to nie żyje, bo zabiła go wojskowa ciężarówka. I tradycyjnie już pod zdjęciem z takim opisem pojawiła się cała masa komentarzy, jak to żołnierze dopuszczają się bestialstwa w Puszczy Białowieskiej. No przecież musieli zrobić to celowo. Albo robią co chcą, bo są ponad prawem i dlatego przejeżdżają zwierzęta.
Podobnie rzewne wpisy i poruszenie na cały kraj pojawiło się na skutek wrzucenia do sieci kilka lat temu zdjęcia martwej wiewiórki. Mimo że szybko okazało się, że martwa wiewiórka wcale nie odeszła na tamten świat w wyniku wycinki drzew. Były też zdjęcia martwej sarny i malutkiej sarenki stojącej przy niej, które także poruszyły tysiące internautów. Bo wicie, rozumicie… to działalność myśliwych. A to, że sarna została zabita w Hiszpanii kilka lat wcześniej i trafił w nią właśnie samochód, to oj tam, oj tam. Było jeszcze więcej rzewnych wyciskających łzy obrazków i poruszenie, zazwyczaj wprowadzających w błąd osoby czytające, zanim komuś zechciało się sprawdzić, jak było naprawdę.
Czy to ostatnie zdjęcie, jakie pojawiło się w sieci w minioną niedzielę, też było fejkiem mającym na celu wyciśnięcie łez? Nie sądzę. Wydaje mi się, że było prawdziwe. Ale to nie znaczy wcale, że nie wprowadza ono w błąd. Owszem, wprowadza i to bardzo. Bo od razu wskazuje na winnych – na bezdusznych żołnierzy, którzy rozjechali, przejechali, a w skrócie – zabili żubra bez cienia empatii. Bo dokładnie tak odebrała to zdjęcie większość komentujących w internecie. Ale praktycznie nikt nie przejął się losem żołnierzy, którzy jechali ciężarówką i którym mogło się stać coś poważnego po zderzeniu z tak dużym zwierzęciem.
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Przede wszystkim dlatego, że mam dość takich tanich manipulacji obliczonych za zainteresowanie autorem wpisu, a nie rzeczywistym przebiegiem wydarzeń. Typowe atencjuszowskie zachowanie autora wpisu. I nic więcej. Bo gdyby faktycznie chciał on zwrócić uwagę na problem zabijania dzikich zwierząt, to zrobiłby dokładnie to samo, co Policja. Policja bowiem już od ponad miesiąca ostrzega przed migracją dzikich zwierząt i możliwymi wypadkami. Jesień i zima to właśnie czas, kiedy takich zdarzeń jest najwięcej.
Żeby nie szukać daleko, w zaledwie minioną niedzielę, dokładnie tego samego dnia, kiedy zostało wrzucone do sieci rzewne zdjęcie z żubrem, karetka pogotowia zderzyła się z sarną. Sarna też nie przeżyła. Czy mam napisać, że załoga karetki pogotowia zabiła sarnę? A może kierowca passata też jest zabójcą żubra? Bo tak się składa, że chyba z zimną krwią walnął w zwierzę około miesiąca temu, też w pobliżu Puszczy Białowieskiej. I pewnie celowo, bez żadnej refleksji inny z kierowców kilka dni temu tak jechał, żeby zabić łosia. Prawie mu się udało, bo ranny łoś oddalił się trochę od jezdni. Ale musiał już dzieła dokończyć kto inny, żeby łoś się nie męczył. Kierowca z kolei wraz z pasażerami trafili do szpitala. Pewnie celowo, żeby ukryć swoje zbrodnicze zamiary wobec zwierząt.
Ja rozumiem obrońców przyrody, obrońców zwierząt i inne tego typu osoby. Ale nie rozumiem popadania w paranoję i wskazywania w jednym przypadku od razu kto jest winien, a w innym przypadku nie mówią, ani nie piszą kompletnie nic. Bo akurat samochodem nie kierowali żołnierze, policjanci, czy strażnicy graniczni, albo jakiś nielubiany polityk.
W województwie podlaskim jest na przykład fragment dość szerokiej, ale na pewno prostej drogi, pomiędzy Osowcem a Grajewem. Po obu stronach drogi jest mnóstwo przydrożnych krzyży. Wszystkie te krzyże zostały postawione w miejscach śmiertelnych wypadków drogowych i wszystkie ofiary śmiertelne pojawiły się w wyniku zderzenia z dzikim zwierzęciem. Ponad trzydzieści krzyży na kilkukilometrowym odcinku drogi. To co to jest, ja pytam? Zwierzę było mordercą, bo zabiło człowieka?
Różnej maści lokalni aktywiści, a nie zapominajmy o aktywistach przyjezdnych, działają głównie dla siebie. Ich działania bowiem są typowo nakierowane na ich własne osoby, a nie na problem, który próbują nagłośnić. W przypadku żubra, gdyby jechała jakaś inna ciężarówka zamiast wojskowej, to co? Żubr by cudownie przeżył po zderzeniu? Czy po prostu inna ciężarówka przefrunęłaby nad zwierzęciem? Czy może jednak stosować tę samą logikę atencjuszy i wskazywać na załogę karetki pogotowia oraz kierowców aut osobowych też jako na zabójców niewinnych zwierząt?
I cała banda wykolejeńców, która zobaczyła ckliwy obrazek, jak kiedyś ten z wiewiórką, czy sarenką, nie zastanowi się nawet, że o tej porze roku dzikie zwierzęta po prostu wychodzą na drogi, ponieważ migrują. Nie zastanowią się, nie sprawdzą, że Policja od ponad miesiąca apeluje i ostrzega wszystkich kierujących przed takimi zdarzeniami. Nie pomyśli i nie zastanowi się, że wojskowa ciężarówka to nie pikaczento, które może rozchlastać się o wiadro wody. Najważniejsze, że atencjusz i pozostali atencjusze udostępniający wyciskający łzy obrazek poczuli się lepiej na chwilę, bo przejęli się losem martwego żubra i jego kompana. Jutro, za tydzień, albo za kilkanaście dni, zginie kolejne zwierzę i zapewne kolejni ludzie dokładnie z tego powodu, bo dzikie zwierzę nagle pojawiło się na drodze. Czy będą znów rozczulać się nad jeszcze jednym obrazkiem? Nie sądzę.
No chyba, że pojawi się znów ckliwy wpis wskazujący na jedynie winnych działających na rozkaz opresyjnego państwa. Pytanie jest tylko takie, co będzie, jak kiedyś atencjuszowi wrzucającemu ckliwe zdjęcia i wpisy do internetu, kiedyś pod koła wpadnie łoś, jeleń, żubr, sarna, lis, bóbr, albo niedźwiadek? Liczę, że pokaja się wtedy sam, gdyż idąc jego logiką, został zabójcą niewinnego zwierzątka.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Twitter.com)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie