
Nie będę przebierała w słowach w sytuacji, w której nie ma co owijać w bawełnę. Mamy sytuację szczególną, w jakiej się znaleźliśmy my w Polsce, jak i wszyscy na świecie. Kiedy zaczynałam pisać ten felieton, były zaledwie 23 kraje na świecie, do których nie dotarł jeszcze koronawirus. A przynajmniej nie ma żadnego potwierdzonego przypadku, że już tam jest. Obronić się przed nim można tylko w jeden sposób – całkowita izolacja od innych ludzi.
Cały świat w ciągu kilku dni znalazł się w sytuacji, która jeszcze dwa tygodnie temu była kompletnie nie do przewidzenia. Ale nie tylko nie do przewidzenia, bo gdyby ktoś dwa tygodnie temu powiedział, że cały świat stanie, że nie będzie można jechać z państwa do państwa, a nawet często z miasta do miasta, że nie pójdziemy do restauracji, że wesele trzeba odłożyć na później, a kościoły będą kompletnie puste, większość z nas uznałaby takiego kogoś za kompletnego wariata. Ale z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia. Z tym, że najgorsze jeszcze przed nami.
To co nas czeka, to przede wszystkim liczby zakażonych koronawirusem, które zobaczymy w najbliższych dniach we wszystkich mediach i w internecie. Mogą przerażać, od razu mówię. I nie będę ściemniać, bo nie mam tego w zwyczaju. Przypomnę tylko, że zaledwie 4 marca w Polsce, mieliśmy pierwszy przypadek koronawirusa. Dziś zakażonych i chorych w Polsce są setki. W trzy tygodnie! Czy coś zrobiliśmy nie tak jako państwo? Być może tak, być może nie. To się dzieje na całym świecie i Polska nie jest tu wyjątkiem. Choć patrząc na doświadczenia krajów europejskich zrobiliśmy o wiele mądrzej, bo przykład z nas bierze już w tej chwili coraz więcej krajów nie tylko europejskich, ale także i tych spoza Europy.
Mniejsza o większość. Nie o tym chcę tu napisać, bo są ważniejsze rzeczy. Dziś najważniejszą sprawą jest to, abyśmy zostawali w domach. Nie pałętali się absolutnie nigdzie bez wyraźnej potrzeby. Co chwila piszę o tym na swoich kanałach społecznościowych. Praktycznie pod każdym artykułem na temat koronawirusa w Polsce pojawia się apel o pozostawanie we własnych domach. Jest prosta zasada. Wirusa gówno obchodzą barierki na przejściu granicznym, czy nieodparta chęć zobaczenia co jest akurat w Biedronce na promocji. Jego interesuje to samo, co interesuje każdy żywy organizm – przeżyć, przetrwać, rozmnażać się i rozwijać dalej. A dlatego, że te wszystkie rzeczy może robić wyłącznie w organizmie człowieka, jedną szansą jego unicestwienia jest odcięcie od możliwości rozwijania się i namnażania,
W tym celu i także jedyną możliwością – jest odizolowanie się fizyczne od innych ludzi. Po to, aby koronawirus nie miał szans przemieszczania się i szukania kolejnego żywiciela lub ofiary. Jeśli będzie się przemieszczał, będzie się rozwijał, będzie się mutował, aby odnaleźć się w nowych warunkach, w których można przetrwać. Co się wówczas stanie? Będziemy mieć o wiele poważniejsze problemy niż mamy w tej chwili, bo chorych i poważnie chorych będzie coraz więcej, a później będzie kończyło się miejsce na cmentarzach. Tak jak to się stało już w Bergamo i teraz w kolejnych włoskich miastach, w których również krematoria pracujące 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu nie są w stanie przerobić tej liczby ciał, która tam spływa.
Tak, owszem wiem, bo wiele osób mi pisze: „Łatwo ci powiedzieć, siedź w domu, kiedy ja muszę chodzić do pracy”. I tak wiem, kiedy mi kolejna osoba pisze: „Ale ja musze wyprowadzić psa”. I tak samo wiem, kiedy znów ktoś inny pisze: „A co z zakupami? Same się zrobią?” Tak, to wszystko wiem i rozumiem i nie będę pisała, że masz nie chodzić do sklepu, do pracy, czy z psem. Musisz tam pójść. Z tym, że napiszę to wyraźnie i mam nadzieję, że dotrze. Idź do pracy, a po pracy do domu!. Wyprowadź psa, trzymaj się z dala od innych ludzi i do domu! Idź do sklepu, zrób zakupy trzymając się z dala od innych ludzi i do domu! Nie plącz się bez celu i sensu nigdzie, tylko wracaj do domu i siedź w nim do następnego dnia, aż będzie znów potrzeba by wyjść.
Wszyscy mądralińscy, którzy muszą akurat plątać się bez celu, bo się nudzą, albo im tam wirus nie straszny, czy też uważają, że im się nic nie stanie, są zwyczajnie ludźmi nieodpowiedzialnymi. Gdyby była to sytuacja, że narażają wyłącznie siebie, to nawet i bym może nie żałowała, bo za głupotę własną trzeba odpowiadać. Problem w tym przypadku polega na tym, że są zagrożeniem dla setek, może tysięcy innych, niczego nieświadomych ludzi. Na tym korzysta tylko i wyłącznie koronawirus.
Skrajną nieodpowiedzialnością wykazują się natomiast wszyscy ci, którzy nie przestrzegają zasad kwarantanny. Mam nadzieję, że każda osoba, która złamała ten zakaz zostanie surowo ukarana. I nie będę miała żadnej litości nad ludźmi, ani zrozumienia dla tych, którzy nie potrafią wysłuchać prostego komunikatu o przebywaniu w jednym miejscu i nie opuszczaniu go przez dwa tygodnie. W Polsce, w tym także i w Białymstoku oraz w całym regionie, jest zorganizowana pomoc, dzięki której dowiezione będą zakupy, jedzenie, leki czy środki czystości.
Jedna osoba, która może być nosicielem koronawirusa, pałętająca się tylko jeden dzień wśród ludzi, może zarazić setki, niczego nieświadomych innych osób. Dlatego to tak ważne, abyśmy siedzieli w domach. Przede wszystkim osoby będące na ścisłej i obowiązkowej kwarantannie. Inni też powinni siedzieć w domach, jeśli nie mają żadnej potrzeby wychodzenia na zewnątrz. I tak jak pisałam, do pracy iść trzeba, do sklepu, apteki, z psem, czy wynieść śmieci. I do domu!!!!! Na koronawirusa nie ma szczepionki i jeszcze długo nie będzie. Przypomnę tylko, że SARS, który zabił tysiące ludzi, do dziś nie doczekał się szczepionki. Jego aktywność mieliśmy w 2013 roku. Dlatego dziś nie ma żadnej możliwości ustrzeżenia się zakażenia, jak tylko brak kontaktu z jakimkolwiek innym człowiekiem.
Co się stanie, jeśli nie będziemy siedzieć na dupie w domu? To samo co we Włoszech, w Hiszpanii, w USA i w innych krajach, w których ludzie nie chcieli siedzieć w domach. Służba zdrowia nie jest w stanie jednego dnia przyjąć wszystkich pacjentów, którzy się zgłaszają. Jest to nierealne. Dla jasności sytuacji i lepszego zobrazowania wyjaśniam. Nie jest w stanie, bo mają taką sytuację, jak gdyby każdego dnia w tym samym miejscu rozbijał się autokar pełen pasażerów, kolejnego dnia trzy autokary w tym samym miejscu, następnego pięć autokarów w tym samym miejscu, kolejnego dnia osiem autokarów rozbiło się w tym samym miejscu i też trzeba zająć się rannymi, a po dwóch tygodniach trzeba ratować i to jednego dnia rannych ze 100 i więcej autokarów, które rozbiły się w tym samym miejscu, plus do tego zajmować się wszystkimi rannymi z poprzednich wypadków. Żadna służba zdrowia, nawet najlepsza w galaktyce i w całym kosmosie nie jest w stanie nad tym zapanować.
Dlatego aby nie powtórzyły się najgorsze scenariusze, jest tylko jedno wyjście – siedzieć na dupach w domu! Bo w żadnym kraju na świecie, w tym także i w Polsce nie ma żadnej innej możliwości opanowania tej zarazy, jaką jest koronawirus. Koronawirus bez człowieka umrze sam, bo nie będzie miał gdzie się przenosić i żyć. Siedź na dupie w domu!
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto Trzecie OKO)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie