Reklama

Szymon Hołownia w Białymstoku mówił, że będzie dobrze. Powtórka z tego co już wszyscy słyszeli

26/03/2025 21:04

To już słyszeli wszyscy, że będzie dobrze. Ostatnio przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku Szymon Hołownia i inni politycy z obozu obecnie rządzącego mówili, że będzie dobrze. Teraz ponownie słyszymy, że będzie dobrze. Tylko, że przez ostatni rok kompletnie nie widać, żeby było dobrze, i nie widać, że z tą ekipą dobrze będzie. Jest dokładnie odwrotnie.

Szymon Hołownia przyjechał z Warszawy do Białegostoku w trasie kampanii prezydenckiej. W centrum miasta najpierw rzucił, że prezydent Polski powinien być spoza Warszawy. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zachęcał w ten sposób do głosowania na polityków spoza Warszawy, jako na potencjalnych prezydentów. Bo on sam mieszka i pracuje w Warszawie od lat. Sam fakt, że urodził się w Białymstoku i spędził tu lata dzieciństwa nie świadczy o tym, że mieszka w Białymstoku. Szymon Hołownia większą część swojego życia spędził już w Warszawie. Tym samym nie zachęcał raczej do głosowania na siebie.

Odniósł się do złej sytuacji w gospodarce podlaskiej mówiąc o tym, że trzeba zmienić zapisy prawne odnośnie składki zdrowotnej. Ale to słyszeliśmy już wszyscy ponad rok temu. Dziś partia Hołowni jest w rządzie i ma pełne możliwości, aby to zmienić. Ale nie zmienia. Podobnie, jak nie zmienia niczego w kontekście sytuacji na granicy polsko – białoruskiej. Poprzedni rząd był mocno krytykowany przez ludzi Szymona Hołowni za ochronę granicy państwa i przeciwdziałanie nielegalnej migracji. Obecny rząd robi dokładnie to samo. 

Tylko nawet gorzej, ponieważ obecny rząd nie wspiera województwa podlaskiego w taki sposób, aby dały radę tu przetrwać małe podmioty gospodarcze. Nie ma dopłat, ani rekompensat z tytułu zamkniętych przejść granicznych z Białorusią, zaś wprowadzony niedawno przez wojewódzki samorząd bon turystyczny pomoże przedsiębiorcom niemal tak samo, jak łyżeczka wody na ugaszenie pragnienia dwóm drużynom piłkarskim. 

Szymon Hołownia przekazał, że agencje celne z Podlasia poszkodowane zamknięciem przejść granicznych, mają dostać 30 mln złotych. Ale będą to pieniądze na pożyczki, które trzeba będzie spłacić. Część, do 30 proc., będzie można umorzyć, choć nie ma nigdzie zapewnienia, że takie umorzenia będą realizowane. Brzmi to jak słaby żart i to z gatunku czarnego humoru. 

- 125 mln złotych z rządowego programu wsparcia Polski Północno – Wschodniej i obszarów przygranicznych. 125 milionów w latach 2024 – 2030 będzie można wydać bardzo szeroko, na bieżącą działalność, na infrastrukturę zieloną, na infrastrukturę niebieską, na rozwój swojej własnej firmy, na jej cyfryzację – mówił Szymon Hołownia. 

A to już jest kompletne oderwanie od rzeczywistości. Na zamknięciu tylko przejścia granicznego w Bobrownikach przedsiębiorcy z Podlasia tracą rocznie co najmniej 120 mln euro. Tymczasem ta pomoc zapowiadana przez Szymona Hołownię, to rocznie raptem mniej niż 21 mln, ale złotych. Do tego trzeba dołożyć zaoranie branży drzewnej przez właśnie polityków Polski 2050, Lasów Państwowych i rezygnację z kluczowych inwestycji w naszym regionie. Tu nie jest dobrze i z takimi decyzjami dobrze nie będzie. A przez rok można się już było przekonać, co potrafi ekipa Tuska i Hołowni. 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z Facebook.com)
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do