
To że mamy część społeczeństwa myślącą tylko o sobie i o tym, by się nażreć i rozwalić potem w kapciach z pilotem przed telewizorem, jest tak widoczne, jak poranne, wiosenne słońce. Wystarczy spojrzeć na komentarze w internecie, choćby na fanpage'u naszego portalu. Internauci sugerują wprost: jesteś chory na COVID-19, z potwierdzonym testem i nałożoną izolacją, to normalnie wychodź sobie z domu na zakupy do sklepiku za rogiem i miej to "we dupie". A co tam inni. Ja przeżyję, reszta niech zdycha. Taki mamy poziom społecznej wrażliwości.
Nie będę komentował tego, że jeden czy drugi neguje istnienie koronawirusa. Ich sprawa. Kto chorował ciężej niż "zwykła grypa", ten swoje wie. Felieton ten nie jest też o tym, czy powinniśmy chodzić w maseczkach, czy nie. Czy należy zachowywać tzw. dystans społeczny, czy olać go. Nie jest też oceną działania władz, wątpliwych - przyznaję - rozporządzeń i zakazów zamykających kolejne gałęzie gospodarki. OK, to ostatnie może warto krótko skomentować, bo wirus nie wirus, ale chcemy też normalnie pracować i zarabiać pieniądze. My, czyli mam na myśli osoby nie pierdzące w stołki w budżetówce z pewną miesięczną pensją mimo zawirowań, a tych, co muszą utrzymać rodziny, pracowników, a kolejnymi tarczami mogą co najwyżej podetrzeć sobie... Przepraszam za niezbyt wyrafinowany język, ale sądzę, że w domach wielu z was używa gorszych określeń. Ja też.
Wracając do clou tematu. Jeden z artykułów, który niedawno opublikowaliśmy, zatytułowaliśmy "Jak w Białymstoku zrobić zakupy podczas kwarantanny lub izolacji?". Komentarze na Facebooku były... co najmniej zaskakujące. Dlatego też napisałem w tytule, że poziom debilizmu jest porażający. Bo oto okazało się, że internauci mają takie recepty: 1 - "Lockdown to nie kwarantanna. Wystarczy się przejść", 2 - "O tempora, o mores... Fajnie, fajniutko. Poproszę o posta Jak napić się wody", 3 - "Iść do sklepu", 4 - "Po co te durne locdowny, przecież to i tak nic nie daje,więcej szkody niż pożytku prdunosza".
No to jedziemy po kolei, komentując tego typu komentarze.
1. ? Ktoś chyba nawet się tu nie wysilił, by przeczytać artykuł.
2. Proszę tak powiedzieć ludziom, którzy z dnia na dzień zostali zamknięci w czterech ścianach. Z pustą lodówką, bez rodziny, która skoczy do Biedry, Lidla, Żabki czy Stokrotki po chleb, wodę, mleko, ziemniaki, sól, mięso na obiad etc. Stan kwarantanny czy izolacji jest o tyle niemiły, że trzeba sobie szybko zorganizować przeżycie. No chyba, że ląduje się w szpitalu, tam oni organizują karmienie. Nie każdy wie, że jest współpraca Biedronki z Glovo, że jest sklep e-chorten z dostawą, że Carrefour też dowozi, że można zagadać z którąś z korporacji taksówkarskich.
3. Zdecydowanie. Iść do sklepu i cieszyć się z życia. Rozłóżmy tę wypowiedź na czynniki pierwsze... Jeżeli ktoś nie leży jednak pod respiratorem, a - tu cudzysłów, obrazowo - "nie może ręką i nogą ruszyć", to za jaką cholerę ma iść do sklepu?! Bo nie rozumiem. Dalej: jeśli mamy pozytywny test na koronawirusa, a zatem z automatu 10 dni izolacji, to jak możemy do tego sklepu wyjść? Są tu dwa czynniki blokujące. Pierwszy: możliwość zarażenia kogoś innego, np. ekspedientki, która może skończyć pod respiratorem, a jej dzieciaki zostaną z ciociami i wujkami, o ile takich mają. Drugi: złamanie izolacji to przestępstwo z art 165§1 kk, tj. narażenie na utratę życia lub zdrowia innych osób - kodeks karny przewiduje od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. I nie jest to żadne "nagięte" rozporządzenie. Przekonała się o tym np. pewna pani z Ostrołęki, która z covidem postanowiła sobie pójść do sklepu. W tym czasie policja sprawdzała, czy konieta przebywa w domu. Nie przebywała. Poczekali aż wróci. Efekt? Sąd postanawia o zastosowaniu tymczasowego aresztu, rodzina nie ma kilku tysięcy złotych, by wpłacić kaucję, babka siedzi. Zrobiło się zamieszanie, że środek zapobiegawczy jest nieadekwatny do popełnionego czynu, interweniował między innymi Rzecznik Prawa Obywatelskich, nomen omen kobietę wypuścili, do czasu sprawy w sądzie. Pytania?
4. Nie rozumiem co komentarz ma do treści przywołanego wyżej artykułu.
I to by było, prawie, na tyle. Proszę, zanim zacznie się wylewać swe mądrości publicznie, o czytanie ze zrozumieniem. Homo sapiens.
Pozdrawiam przy tym płaskoziemców. A Kopernik była kobietą.
(Piotr Walczak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie