Reklama

Wykaz świąt powszednich

05/04/2013 18:00
Kiedy czytacie ten tekst, jest pewnie zwykły piątek lub zwyczajna środa. Ślizgacie się po zaśnieżonej jezdni, przeklinając te same dziury, stajecie na tych samych światłach.

Można powiedzieć: „dzień, jak co dzień”, ale niekoniecznie, bo w na przykład lutym mamy wiele nieznanych świąt. Sprawdźcie, może mamy akurat Międzynarodowy Dzień Kota. Jeśli ktoś woli poważniej, to jest też w lutym Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej i Dzień Fajczarzy.

Jest Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego i pod koniec miesiąca – Światowy Dzień Powolności. Można się już POWOLI szykować. W tym dniu, jak zaleca instrukcja obchodów, należy wyłączyć komórkę, wolno spacerować po mieście lub sącząc wino czytać Dantego. Instrukcja jest włoska, więc w naszej szerokości geograficznej chodzi pewnie o czytanie „Dziadów” przy wódce.

Każdy dzień jest wyjątkowy i praktycznie non stop trwa nieustanne święto czegoś. Zrozumiałem to, kiedy zacząłem pracować jako konferansjer i los począł mnie rzucać na przeróżne dożynki, otwarcia, bankiety, dni świń, chmielu, miodu, tataraku i czego tam kto sobie zażyczy. Wszystkie obchody z grubsza polegają na tym samym, czyli na spożywaniu w dużej ilości waty cukrowej, kiełbasek i piwa oraz na przemówieniu wójta, śmiesznych konkursach z balonem i szalonej zabawie z zespołem muzycznym.

Z tym, że niektóre święta nieco się wyróżniają, jak choćby Familiada Gazowników. Byłem tam zaproszony tylko dla tego, że Karol Strasburger odmówił, a ja miałem… takie same inicjały. Serio, zarobiłem na sławnych inicjałach!!!

Uczestniczyłem też w święcie bituminu, połączonym z poświęceniem tegoż przez księży dwóch obrządków. Nie wiem, czy jakikolwiek modlitewnik przewiduje tak specjalistyczny rytuał, ale księża poradzili sobie fantastycznie.

Siedemsetpięćdziesięciolecie podpisania Umowy w Dzierzgoniu. Nikt z dzierzgonian nie kojarzył, kto z kim się umawiał, ale wszyscy zgodnie świętowali.

Spotkania z Piosenką Death-metalową. Z tego festiwalu do końca życia zapamiętam lidera zespołu, który wszedł na scenę z reklamówką kamieni. Ze względów bezpieczeństwa poinformowałem o tym publiczność. Lider jednak rozłożył na scenie teksty piosenek, a kamienie położył w narożnikach kartek. Uspokoiłem widzów, że kamienie są po to, by przekaz dotarł do nich w formie ustnej, a nie pisemnej.

Potem lider oskarżał, klął, wył i bluźnił przez pół godziny, aż wreszcie zszedł ze sceny i poprosił mnie speszonym głosem, czy mógłbym załatwić mu klucz do sali z piłkarzykami, bo sam się trochę krępuje.

Bal Wiertnika. W ramach, którego miały się odbyć zawody w rzucie babą do celu. W tej niezwykle dowcipnej zabawie chodziło o to, by upuścić własną żonę na plastikowy kubek do piwa i to tak, by rozgniotła go pośladkami. Konkurs nie odbył się ze względu na wysoki stan zamroczenia uczestników.

Uroczyste rozdanie nagród dla pracowników firmy sprzedającej maszyny do badania płynów ustrojowych. Do dziś pamiętam, jak w akompaniamencie podniosłych fanfar i z efektowną wizualizacją w tle, mówiłem słowa: W kategorii „mocz” nominowano…

Krótko mówiąc, nieustannie trwa zabawa, więc nie ma co się smucić. Ale jeśli już ktoś musi, to też ma swoje święto – Dzień Walki z Depresją. To chyba w ostatnią sobotę. Idealne święto na weekend!

(Krzysztof Szubzda)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do