Reklama

Z obserwacji reportera: Koniec farsy. Nie będzie kursów zmniejszających liczbę punktów karnych

20/04/2015 18:22


W końcu rządzący wpadli po rozum do głowy i prawidłowo stwierdzili, że kursy zmniejszające liczbę punktów karnych należy zlikwidować. Pytanie, czy nowy system, który zastąpi niezbyt racjonalny obecny, sprawdzi się lepiej.

Tym razem miało nie być o kierowcach, motoryzacji i przepisach. Ale jeśli jakimś zmianom można – przynajmniej po części – przyklasnąć, temat kontynuuję. Zaostrzanie kar dla piratów drogowych weszło chyba rządzącym w krew. Kilka tygodni temu pisałem o pomyśle (lada chwila ma być wprowadzony w życie) drastycznego wzrostu kar za przekraczanie prędkości czy jazdę po pijanemu. Pomyśle nie w każdym punkcie udanym, ot opium dla mas: http://dziendobry.bialystok.pl/z-obserwacji-reportera-tym-razem-dostanie-sie-kierowcom-mocno-tylko-czy-na-pewno-piratom/

Kolejne propozycje są też rewolucyjne. Do końca roku będzie można jeszcze skasować punkty karne na kursach reedukacyjnych. Potem takiej możliwości nie będzie.

Przypomnę, że obecnie po przekroczeniu limitu 24 punktów w ciągu roku grozi utrata prawa jazdy. Żeby je odzyskać, trzeba zdać egzamin w wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Tyle że wystarczy przejść jednodniowy kurs dotyczący bezpieczeństwa w ruchu drogowym, by z konta zniknęło 6 punktów. Każdy może to zrobić raz na pół roku, płacąc 300 zł. W tym wszystkim najlepsze jest to, że dotychczasowe prawo nijak się ma do zmniejszania liczby piratów na drogach, a jedynie do wyciągania kasy. Kurs to zwykła pogadanka, przy której można ziewać, myśleć o niebieskich migdałach i mieć głęboko w poważaniu produkującego się policjanta, instruktora jazdy czy psychologa.

Zgadzam się jednak, że nazbieranie w 12 miesięcy 24 punktów (w przypadku kierowców do roku od zdania egzaminu na prawko limit wynosi 20) nie jest trudne. Tym bardziej, że za niektóre wykroczenia w taryfikatorze widnieje 10 punktów. Sytuacja jest nieciekawa, jeśli kierowca dla którego strata prawa jazdy oznaczać może katastrofę życiową, w rzeczywistości żadnym piratem nie jest, choć zdarzyły mu się grzeszki za kółkiem. Nie mniej, traktowany jest identycznie jak idiota wyprzedzający na trzeciego na podwójnej ciągłej. I jeden, i drugi po wpłacie trzech stówek mogą spać bardziej spokojnie. Tyle że ten pierwszy zrozumie, a drugi na wykładach będzie pochrapywał, a potem dalej robił swoje.

Od 2016 roku szykuje się poważna zmiana i wygląda na to, że koniec już z beztroskim pochrapywaniem. Po uzbieraniu 24 punktów, prawo jazdy nie będzie odbierane. Trzeba będzie jednak odbyć kurs reedukacyjny, a ponadto przejść badania psychologiczne. Wszystko w ciągu miesiąca od przekroczenia limitu. Kurs ma trwać dłużej (obecnie 6 godzin w jeden dzień, od stycznia – 28 godzin w cztery dni) i być droższy niż teraz o 200 zł. Nie będzie redukował liczby punktów. Konto kierowcy zostanie wyzerowane. Potem, przez kolejne 5 lat będzie on na cenzurowanym. Jeżeli w tym czasie przekroczy znowu 24 punkty w ciągu roku, straci uprawnienia do kierowania pojazdem. Liczbę punktów będzie można jednak monitorować. MSW chce uruchomić e-usługę, dzięki której ich stan na swoim koncie sprawdzimy przez internet.

Nowe przepisy oczywiście będą miały swoje wady. Wspomniane grzeszki za kółkiem dotyczą prawie każdego i ciężko będzie trzymać się w ryzach, po odbyciu kursu, by znowu nie uzbierać 24 punktów. Jestem jednak daleki od komentarzy wielu internautów, krzyczących o złodziejach i kolejnych próbach wyciągania kasy z naszych portfeli. Powód jest prosty – jest szansa, że liczba kretynów na drogach zacznie się zmniejszać. Zgoda – co prawda – że bogatemu wszystko wolno i kto ma pieniądze, tego kurs na prawo jazdy i opłata za egzamin nie uderzy po kieszeni. Pomimo to nowym propozycjom dałbym szansę.

(Piotr Walczak [email protected])
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do